Terapia szokowa miała polegać na szybkim odzyskiwaniu państwa z rąk ludzi związanych z Platformą Obywatelską oraz oczyszczaniu przedpola przed wprowadzaniem własnych porządków. Potem miały przyjść: 500 zł na dzieci, obniżenie wieku emerytalnego, darmowe leki dla emerytów. Dzięki temu Polacy mieli wybaczyć PiS błędy i obdarzyć partię poparciem.

Wiele wskazuje jednak na to, że ten plan trudno będzie zrealizować. Po pierwsze, PiS otworzył zbyt dużo frontów naraz i uwikłał się w tyle sporów, że w krótkim czasie udało mu się zebrać kilkadziesiąt tysięcy swych przeciwników i wyprowadzić ich na ulice. Po drugie, wygląda na to, że PiS zupełnie stracił kontrolę nad przekazem. Co innego mówią ministrowie rządu Beaty Szydło (często sami sobie przecząc), a co innego mówi Jarosław Kaczyński.

Na początku PiS miał nadzieję, że spór o Trybunał Konstytucyjny nie będzie interesujący dla szerokiej rzeszy odbiorców. Jest inaczej. Z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej" wynika, że za ważny uważa go 35 proc. Polaków. Obniżenie wieku emerytalnego jest ważne dla 31 proc., a projekt 500 plus dla... 13 proc. badanych. Równie złą wiadomość przynosi odpowiedź na pytanie dotyczące obniżenia wieku emerytalnego. Choć za takim rozwiązaniem opowiada się aż 65 proc. badanych, liczba zwolenników spada do 35 proc., gdy zapytać, czy ankietowani popierają to rozwiązanie, jeśli będzie ono związane z obniżeniem wysokości emerytury.

W czasie kampanii wyborczej PiS budował wizerunek prawicowej, ale przewidywalnej europejskiej partii politycznej. Dziś pokazuje się jako ugrupowanie walczące na wszystkich frontach, a zarazem chowające się w twardej skorupie. Teraz jeszcze okazać się może, że wyborcze obietnice PiS kosztujące nasz budżet nie uszczęśliwią obywateli. A skoro nie będzie więcej chleba, by przetrwać, PiS będzie potrzebować więcej igrzysk.