Kaczyński i Orban nie pasują do obecnej formuły UE - komentuje Tomasz Pietryga

Nie ma dziś podstaw prawnych do kontynuowania sporu o Sąd Najwyższy przed Trybunałem Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Mimo przywrócenia starych zasad emerytalnych dla sędziów partii Jarosława Kaczyńskiego raczej jednak nie uda się zamknąć tego frontu. A na przeszkodzie może stanąć tym razem kampania wyborcza do instytucji europejskich, bo spór o polską praworządność stał się ważnym elementem budowania politycznych karier.

Aktualizacja: 12.12.2018 19:22 Publikacja: 12.12.2018 15:37

Kaczyński i Orban nie pasują do obecnej formuły UE - komentuje Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

We wtorek wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Timmermans dał jasno do zrozumienia, że na razie nie zamierza wycofać skargi do TSUE, jako że „nowela ciągle nie weszła w życie". Jak by nie zauważył, że mimo to sędziowie wrócili do orzekania. To oznacza, że Timmermans ewidentnie szuka dziury w całym.

Czytaj także: 19 marca TSUE rozpozna pytania SN ws. KRS

Z drugiej strony obóz prawicy dostarcza mu argumentów. Nowela została uchwalona trzy tygodnie temu w ekspresowym tempie, pod hasłem „kroku wstecz" i ocieplenia relacji z Brukselą. Tej zmiany tonacji zdaje się nie wyczuwać prezydent, który do dzisiaj zwleka z podpisaniem ustawy. To jest co najmniej zastanawiające i rodzi pytania, czy wokół SN znowu nie toczy się polityczna gra, jak półtora roku temu.

Taki brak jedności prawicy pomaga Timmermansowi. Zdaje się podchodzić do polityków PiS jak do niewiarygodnych kombinatorów, w których zapewnienia nie należy wierzyć.

Oczywiście ma w tym swój polityczny interes, który ujawnił w ubiegłym tygodniu w Lizbonie podczas zjazdu Partii Europejskich Socjalistów. Rozpoczął tam kampanię wyborczą, gdyż jest kandydatem na szefa Komisji Europejskiej. W przemówieniu stwierdził m.in., że jego celem jest odsunięcie od władzy obecnych rządów w Warszawie i Budapeszcie. To znamienna deklaracja, potwierdzająca, że w sporze z Polską nie tylko o kwestie praworządności chodzi.

Frans Timmermans jest politykiem Pokolenia'68, które zdominowało Unii Europejską, nadając jej lewicowo-liberalny format. Pojawienie się w przestrzeni unijnej rządów prawicowych, mających diametralnie inne spojrzenie na to, czym powinna być UE i na jakich wartościach powinna się opierać, jest z definicji podejrzane i nie do przyjęcia przez dawno określony i uznany za słuszny świat zachodnich elit rządzących wspólnotą.

Nie można abstrahować od tego wątku w sporze z Brukselą. Kiedy ważą się losy UE w obecnym kształcie, kiedy rośnie poparcie dla ugrupowań eurorealistów i eurosceptyków tuż przed wyborami, przebija się on bardzo wyraźnie.

Deklaracja Timmermansa zdradza jego intencje. Nie jest nastawiony na kompromis, ale na konfrontację, bo tylko taką postawą może zdobyć przychylność liberalnych polityków europejskich, dla których Kaczyński czy Orban nie pasują do obecnej formuły europejskiej.

W interesie Holendra jest więc kontynuować spór z polską prawicą, rozgrzewając emocje wokół jej problemów z praworządnością i szerzej: z demokracją. A to, czy PiS uchwalił nowelę i przywrócił sędziów SN, ma dziś drugorzędne znacznie.

We wtorek wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Timmermans dał jasno do zrozumienia, że na razie nie zamierza wycofać skargi do TSUE, jako że „nowela ciągle nie weszła w życie". Jak by nie zauważył, że mimo to sędziowie wrócili do orzekania. To oznacza, że Timmermans ewidentnie szuka dziury w całym.

Czytaj także: 19 marca TSUE rozpozna pytania SN ws. KRS

Pozostało 85% artykułu
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie