Akceptacja salomonowego rozstrzygnięcia TK z pewnością świadczyłaby o wielkiej rozwadze i mądrości polityków, zwłaszcza prezydenta Andrzeja Dudy. W tym wypadku nie chodzi już bowiem o spór polityczny, lecz o respektowanie podstawowych reguł demokracji i podziału władzy. Jedynie zaś rozdział władzy jest najlepszą gwarancją praw i wolności jednostki. To jest fundament demokracji.
Orzekanie zaś o tym, którzy sędziowie zostali wybrani zgodnie z konstytucją, to materia zastrzeżona dla władzy sądowniczej. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest niepodważalny i wiąże bezwzględnie każdego, nie wyłączając prezydenta.
Spór prawny został więc już rozstrzygnięty. Pozostaje do rozstrzygnięcia spór polityczny. Ostatnie słowo należy tu wciąż do prezydenta, którego decyzja będzie świadczyć nie o stosunku do oponentów politycznych, lecz o jego stosunku do demokracji.
O sile zaś i kondycji polskiej demokracji przesądzi zdolność polityków, a zwłaszcza prezydenta Andrzeja Dudy, do przezwyciężenia powstałego kryzysu konstytucyjnego w drodze kompromisu. Umiejętność wzniesienia się ponad obowiązujące podziały polityczne i dojście do kompromisu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego będzie wielkim sprawdzianem dojrzałości politycznej urzędującego prezydenta.
Dla polityków zaś wszystkich ugrupowań spór wokół Trybunału Konstytucyjnego powinien być przestrogą przed upolitycznieniem władzy sądowniczej. Władza ta raz upolityczniona straci na zawsze swój autorytet i niezależność.
Prezydent w swoim orędziu odwołał się do dobrych obyczajów politycznych. Z pewnością zaś nie tylko do obowiązków konstytucyjnych, ale i do dobrych obyczajów politycznych należy liczenie się ze stanowiskiem innych organów, zwłaszcza sądów i trybunałów wydających wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Tym bardziej że ceną obecnego kryzysu konstytucyjnego może być nie tylko paraliż pracy Trybunału Konstytucyjnego, ale i nieważność orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, jeśli będą one wydawane przez sędziów niekonstytucyjnych. Podobnie jak w przypadku likwidacji sądów skutki tego kryzysu odczują przede wszystkim obywatele, których sprawy czekają na rozstrzygnięcie w Trybunale Konstytucyjnym.