Reklama

Słony rachunek za kiełbasę wyborczą

W niezapomnianym filmie „Rejs" inż. Mamoń mówi: „No i kto za to płaci? Pan płaci, pani płaci, my płacimy. To są nasze pieniądze, proszę pana. Społeczeństwa".

Publikacja: 11.11.2019 20:00

Słony rachunek za kiełbasę wyborczą

Foto: Fotorzepa, Michał Kolanko

Ilekroć w przyszłym i następnych latach będziemy kląć na rosnące opłaty komunalne, niewyremontowane chodniki, zapuszczone parki miejskie itp. – wspomnijmy te słowa. Będziemy bowiem regulować rachunek za bajecznie kosztowną kampanię parlamentarną w 2019 roku.

To skutek ogłoszonych w jej trakcie i na jej użytek zmian w podatkach, m.in. reformy PIT, wprowadzonej nagle i bez uprzedzenia. Zerowa stawka tego podatku dla młodych oraz zmniejszenie pierwszej stawki z 18 do 17 proc. – to było coś, czym politycy walczący zaciekle o każdy głos mogli się z dumą pochwalić. Jest jednak druga strona medalu. Część podatku PIT trafia do budżetów samorządów. I dla nich zmiany okazują się zabójcze.

Zdemolowały one bowiem ich wieloletnie plany finansowe dopasowane do przewidywanych wpływów. I tak, Katowice mają dziurę na ponad 18 mln zł, Lublin niemal na 30 mln zł, a Łódź na 33 mln zł. Warszawski budżet wygląda jak po najeździe Hunów – minus 221 mln zł! Taką wyrwę w przychodach powoduje zazwyczaj katastrofa naturalna! Tsunami lub deszcz meteorytów niszczące lokalny przemysł i przeganiające ludzi. A tu, proszę, kartka papieru z nowelizacją PIT okazała się równie groźna.

Samorządy mogą oczywiście zaciągnąć kredyty. Ale trzeba je kiedyś spłacić. Czyli problem zostanie tylko odsunięty w czasie. Kto zresztą będzie ryzykował, jeśli rząd potrafi spowodować jednym posunięciem budżetowy kataklizm? Samorządy mogą ewentualnie zdobyć dodatkowe pieniądze, podnosząc opłaty lokalne. Ale czy mieszkańcy bombardowani ciągłymi podwyżkami nie zaczną w końcu palić urzędów gmin i ratuszy? Można też obciąć inwestycje np. w szpitale czy w dostosowanie szkół do pseudoreformy. Tyle że większość inwestycji wspierają fundusze europejskie! Jeśli nie zostaną one zrealizowane, samorządy będą musiały zwracać dofinansowania. A mogą to być ogromne kwoty! Lokalne władze są więc postawione pod ścianą.

Problemem nie jest tu obniżenie podatków. Niższy podatek z definicji jest lepszy od wyższego. Ale na litość boską, nie wolno robić tak poważnej w skutkach rewolucji z zaskoczenia! I to tuż przed nowym rokiem podatkowym! Zdrowy rozsądek podpowiada, żeby takie zmiany zapowiadać z dużym wyprzedzeniem! Wszystkie dotknięte nimi instytucje muszą mieć czas. Na modyfikację planów, spokojną przebudowę budżetów itd. To jak z jazdą samochodem. Jeśli w poprzek drogi ktoś ustawi blok betonu, kierowca, widząc go z daleka, łagodnie wyhamuje i ominie. Jeśli natomiast zobaczy go tuż przed maską, nie zdąży nawet zemleć w ustach przekleństwa. Przy kierowaniu państwem muszą obowiązywać podobne zasady. Politycy aktualnie siedzący za kółkiem „biało-czerwonego bolidu" są chyba jednak innego zdania.

Reklama
Reklama

Nie bez powodu na jubileuszu 30-lecia Pracodawców RP wręczyliśmy nasze Wektory właśnie samorządom. To one w ostatnich trzech dekadach polskiej transformacji wykazały się największą kreatywnością, determinacją i profesjonalizmem w rozwiązywaniu problemów. Kto wie jednak, czy teraz nie przychodzi czas najcięższej próby.

Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP

Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Hardt, Kośny, Kwarciński, Urbaniec: Ekonomia zamiast polaryzacji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Polska wyjdzie z Unii?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Fabryki AI, czyli gdzie i jak powstaje infrastruktura sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama