Iustitia, jedno ze stowarzyszeń sędziowskich, zaapelowało do władz o dobrowolne wypłaty odszkodowań sędziom sądów powszechnych, których przeniesiono w stan spoczynku na podstawie przepisów zakwestionowanych we wtorek przez TSUE.
Wyrok TSUE dotyczył fragmentu noweli ustawy o ustroju sądów powszechnych z lipca 2017 r., zgodnie z którą wiek przejścia w stan spoczynku dla sędziów sądów powszechnych (ale też sędziów Sądu Najwyższego - ich sprawa została wcześniej podobnie rozstrzygnięta) został obniżony z 67 lat do do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
TSUE wskazał w uzasadnieniu wyroku, że zasada nieusuwalności sędziów wymaga w szczególności, by mogli sprawować urząd do momentu ukończenia obowiązkowego wieku przejścia w stan spoczynku lub upływu kadencji dla danej funkcji. Choć zasada ta nie jest absolutna, wyjątki muszą uzasadniać je nadrzędne i prawnie uzasadnione względy. Tymczasem w tym wypadku połączenia obniżenia wieku emerytalnego z przyznaniem Ministrowi Sprawiedliwości (władzy wykonawczej) prawa do przedłużeniu sędziom prawa orzekania, narusza tę zasadę.
Trwa teraz pośpieszne liczenie, ilu sędziów mogło przejść na przymusowy stan spoczynku. Raczej nie było ich więcej niż kilkudziesięciu. Zarzuty KE inicjatora tej sprawy władze polskie uwzględniły już nowelą prawa o ustroju sądów powszechnych z kwietnia 2018 r.
Nawet powrót sędziego na stanowisko, nie pozbawia go prawa do dochodzenia ewentualnego odszkodowania a nawet zadośćuczynienia. Ale to nie jest raczej prosta droga. Po pierwsze wtedy, przechodzili oni na przyśpieszony stan spoczynku na podstawia formalnie obowiązującego prawa, po drugie cały czas pobierali dobre uposażenie, nie świadcząc pracy i nie ponosząc kosztów. W końcu nie była to jakaś szykana np. za poglądy, a kryterium był wiek emerytalny.