Ustawa o zawodzie farmaceuty – Konstytucja, czy (zagraniczny) kapitał?

- Jeżeli ustawa o zawodzie farmaceuty jest niegodziwa, albowiem rzekomo przyznaje farmaceutom (ich samorządowi) nadzwyczajne przywileje, to czy rzeczywiście koniecznym jest posługiwanie się kłamstwem w celu jej dyskredytacji? – pisze mecenas Piotr Sędłak, radca prawny Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej.

Publikacja: 29.10.2019 11:46

Ustawa o zawodzie farmaceuty – Konstytucja, czy (zagraniczny) kapitał?

Foto: Adobe Stock

Wokół opublikowanego na początku października projektu ustawy o zawodzie farmaceuty napiętrzyło się wiele mitów i oczywistych przekłamań. Jednym z nich jest np. stwierdzenie, że farmaceuta chcący zmienić pracę będzie musiał, po jej uchwaleniu, „pytać swój samorząd" o zgodę. Albo, że opiniowanie przez okręgowe izby aptekarskie kandydatów na kierowników aptek będzie miało charakter „arbitralny".

Uporządkujmy fakty sine ira et studio. W żadnym miejscu projekt nie zakłada, że farmaceuta wyrażający zamiar zmiany miejsca pracy zmuszony będzie legitymować się zgodą (!) samorządu aptekarskiego; takie stwierdzenie to „oszczędne gospodarowanie prawdą". Intencje w jego sformułowaniu wydają się być jasne – chodzi o wykreowanie obrazu, w którym ustawa (w założeniu chroniąca prawa wszystkich farmaceutów) ma by dla nich rzekomo powodem do obaw. Tymczasem, nie ma ku temu podstaw.

Czytaj także: Ustawa o zawodzie farmaceuty na Komitet Stały Rady Ministrów

Przypomnijmy, wedle obowiązujących od trzech dekad przepisów samorząd aptekarski wyraża swoje stanowisko o farmaceucie w kilku miejscach. Gdy wpisuje go na listę swoich członków; wówczas ocenia, czy daje on rękojmię należytego wykonywania zawodu, co jest warunkiem przyznania prawa wykonywania zawodu (art. 4 ust. 1 pkt 4 ustawy o izbach aptekarskich – „u.i.a."). W toku udzielania lub cofania zezwolenia aptecznego (art. 7 ust. 2 pkt 7, art. 29 pkt 5 tej ustawy). Wreszcie, gdy wyraża opinię o kandydacie na stanowisko kierownika apteki (art. 7 ust. 1 pkt 5 u.i.a.). Podkreślmy, takie regulacje obowiązują od dawna. Nihil novi sub sole.

Od wielu lat jasne są również kryteria, wedle których formułowana ma być ta opinia; wynikają one z bogatego orzecznictwa. Podczas świadczonej dla samorządu aptekarskiego obsługi prawnej nie spotkałem się z sytuacją, w której zostałaby ona wyrażona na zasadzie dowolności. Poza tym, jest ona poddana kontroli sądowej (przede wszystkim sądów administracyjnych, ale również Sądu Najwyższego). W kontekście tego mówienie o arbitralnym „władztwie" samorządu aptekarskiego wydaje się po prostu nieporozumieniem.

Niedopuszczalnym jest również mylenie dwóch przesłanek, tj. rękojmi należytego wykonywania zawodu, którą powinien dawać każdy farmaceuta (art. 4 ust. 1 pkt 4 u.i.a.) oraz rękojmi należytego prowadzenia apteki (art. 99 ust. 4a Prawa farmaceutycznego), właściwej dla kierownika apteki. Przesłanki te są normatywnie różne, podobnie jak odmienny jest zakres kompetencji i odpowiedzialność „zwykłego" farmaceuty oraz tego odpowiadającego za prowadzenie apteki. Determinuje to inną treść opinii, wyrażanej przez samorząd aptekarski. Nierozróżnianie tych dwóch kwestii rozpatrywać należy w kategoriach ignorancji.

Opiniowanie kandydatów na kierowników aptek jest zadaniem samorządu aptekarskiego, które wynika z Konstytucji RP. Potwierdził to WSA w Warszawie w wyroku z 24 listopada 2016r., VI SA/Wa 1443/16, stwierdzając, że „Nadzór nad prawidłowym wykonywaniem zawodu to również nadzór w zakresie realizacji funkcji zawodowej, jaką jest kierowanie apteką. Prawidłowe kierowanie apteką jest nierozerwalnie związane z przestrzeganiem przepisów m.in. ww. ustawy – Prawo farmaceutyczne. Sprawowanie pieczy w tym względzie przez samorząd zawodowy aptekarzy leży więc nie tylko w interesie korporacji, lecz także w interesie społecznym, co wynika wprost z art. 17 ust. 1 Konstytucji RP" (ww. rozumowanie potwierdził Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 16 kwietnia 2019r., II GSK 573/17, rozpatrujący skargę kasacyjną od ww. orzeczenia). Sąd nie uznał, że jest to uprawnienie: „szkodliwe", „feudalne", czy stanowiące przejaw „arbitralnego władztwa samorządu". W kontekście tego, opinia z 2012r. wydaje się być stanowiskiem z minionej epoki. To samorząd, z racji wypełniania zadań konstytucyjnych (i ustawowych), władny jest do oceny farmaceutów. Izby aptekarskie m.in. prowadzą ich rejestr, współdziałają w sprawach specjalizacji, sprawują sądownictwo dyscyplinarne i ewidencjonują skazania za przewinienia zawodowe.

Co istotne, dawanie rękojmi to immanentna cecha zawodów zaufania publicznego. Akcentuje to Trybunał Konstytucyjny w bogatej i jednolitej linii orzeczniczej (por. wyrok TK z 24 marca 2015r., K 19/14; pkt 3.4 uzasadnienia i przytoczone tam judykaty). Instytucja ta pojawia się wszędzie tam, gdzie występuje związanie etyką zawodową (por.: art. 24 ust. 1 pkt 5 ustawy o radcach prawnych, art. 65 pkt 1 Prawa o adwokaturze, art. 11 pkt 2 Prawa o notariacie). Kolejnym przekłamaniem jest zatem stwierdzenie, że unormowania z projektu ustawy o zawodzie farmaceuty są czymś nieznanym w systemie prawnym; jakimś niepospolitym uprzywilejowaniem. Przy czym podkreślenia wymaga, że w innych zawodach zaufania publicznego nie ma odpowiednika dla funkcji kierownika apteki, z takim zakresem zadań i odpowiedzialności (nie istnieje coś na wzór np. „kierownika kancelarii", czy „kierownika gabinetu leczniczego"). Dlatego, stosowanie w tym zakresie prostych „kalek" jest nieuprawnione, a co najmniej bezrefleksyjne.

Pozbawienie samorządu aptekarskiego jego konstytucyjnych prerogatyw to przyzwolenie na to, aby kierownikami aptek zostawały osoby wykazujące postawę etycznie niewłaściwą; to umniejszanie roli farmaceuty w aptece. Dość niefrasobliwy to kierunek legislacyjny. Jak miałby funkcjonować apteka z takim kierownikiem? Czy ukształtowany w ten sposób model aptekarstwa, umniejszający pieczę samorządu aptekarskiego, odpowiada wyzwaniom czasu i potrzebom pacjenta (zwłaszcza w starzejącym się społeczeństwie)? Czy raczej jest realizacją partykularnych interesów środowiska właścicieli aptek sieciowych? Czy w tym sporze wartości konstytucyjne muszą ustąpić miejsca sile reprezentowanej przez kapitał (i to głównie ten zagraniczny)? Na te i inne dylematy odpowiedzieć musi sobie nasz ustawodawca.

Piotr Sedlak - radca prawny

Wokół opublikowanego na początku października projektu ustawy o zawodzie farmaceuty napiętrzyło się wiele mitów i oczywistych przekłamań. Jednym z nich jest np. stwierdzenie, że farmaceuta chcący zmienić pracę będzie musiał, po jej uchwaleniu, „pytać swój samorząd" o zgodę. Albo, że opiniowanie przez okręgowe izby aptekarskie kandydatów na kierowników aptek będzie miało charakter „arbitralny".

Uporządkujmy fakty sine ira et studio. W żadnym miejscu projekt nie zakłada, że farmaceuta wyrażający zamiar zmiany miejsca pracy zmuszony będzie legitymować się zgodą (!) samorządu aptekarskiego; takie stwierdzenie to „oszczędne gospodarowanie prawdą". Intencje w jego sformułowaniu wydają się być jasne – chodzi o wykreowanie obrazu, w którym ustawa (w założeniu chroniąca prawa wszystkich farmaceutów) ma by dla nich rzekomo powodem do obaw. Tymczasem, nie ma ku temu podstaw.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?