5G - społeczny sens technologii

Patrząc na wydarzenia ostatniego roku i szukając miejsc, gdzie pulsuje życie społeczno-gospodarcze, bez ogródek można powiedzieć, że problematyka technologii 5G stała się głównym tematem do biznesowych czy politycznych dyskusji w Polsce, Europie i na świecie.

Publikacja: 29.10.2019 11:00

Konrad Ciesiołkiewicz, dyrektor w Orange Polska.

Konrad Ciesiołkiewicz, dyrektor w Orange Polska.

Foto: materiały prasowe

W jakimś sensie sformułowanie „5G" zostało synonimem rozwoju technologicznego i gospodarczego.

Zgodnie z przewidywaniami sztuczna inteligencja spowoduje wzrost globalnego PKB o 13 bilionów dol. do 2030 r., co stanowi rocznie wzrost o około 1,2 proc. (McKinsey and Company). Z kolei sama sieć 5G będzie w stanie wygenerować 3 biliony dol. w latach 2020- 2035 r. (IHS Market). Nowy standard technologii pozwoli 5G znacząco ułatwić tworzenie i dostarczanie użytkownikom nowych usług mobilnych, a także znaczące usprawnianie już istniejących. Będzie też kluczowym czynnikiem stymulującym rozwój społeczeństwa cyfrowego oraz powiązanych gałęzi przemysłu, budowania inteligentnych rozwiązań dla zarządzania miastami, komunikacji między urządzeniami, a dzięki radykalnie większej prędkości przesyłania danych (10-20 Gb/s) może stanowić źródło zupełnie nowych doświadczeń i rozwiązań.

Jeśli wziąć pod uwagę, że polityzację tematu bada się na podstawie przynajmniej trzech czynników, mianowicie: poczucia wagi i doniosłości problemu, intensywności debaty publicznej i wielości aktorów; to bez wątpienia technologia 5G osiągnęła bardzo wysoki stopień upolitycznienia. To dobrze, bo daje możliwość decyzyjności i świadomego wykorzystania szansy rozwojowej, jaka się z nią wiąże, dla polskiej gospodarki. Ma także swoje cienie, polegające na spłycaniu argumentów, rozbudzaniu silnych emocji i nierzadko budowaniu obrazu, tak jakby celem technologii była sama technologia. Brakuje rozmowy o tym, że w gruncie rzeczy ma ona służyć ludziom i społeczeństwu oraz przynosić wartość społeczno-ekonomiczną.

Do dyskusji toczonych podczas ostatniego CyberSec Forum w Katowicach lub Kongresu 590 czy EFNI w Sopocie można dopowiedzieć dwie zbyt rzadko pojawiające się kwestie.

Po pierwsze, technologia musi mieć ludzką twarz. Częściej poruszać powinniśmy istotę rozwoju technologicznego, która koniec końców, służyć powinna człowiekowi i całemu społeczeństwu. Z brytyjskich danych wykorzystanych w raporcie PIIT o wpływie społecznym technologii mobilnej, dowiedzieć się można przykładowo o tym, że po zbudowania na nim łączności alarmowej, ratuje się dzisiaj przed śmiercią o 25 proc. więcej ludzi. Takich przykładów świadczących o „zbawiennym" wpływie narzędzi cyfrowych są tysiące. Jednocześnie mamy do czynienia z wkraczaniem w erę dojrzałości korzystania z urządzeń, konsumpcji informacji i mediów. Jest to związane z pojawiającą się coraz mocniej refleksją o tym, że nadmiarowość i nieodpowiedzialna aktywność nieść może ze sobą całą masę kosztów i krzywd ludzkich takich jak: uzależnienia behawioralne, nowe formy przemocy, w tym patotreści, zjawisko fake-news, masowej siły manipulacji, ale także stresu informacyjnego związanego z nadmiarem informacji, ograniczenia prywatności lub też zacierania się granic między życiem prywatnym a publicznym i zawodowym. Dojrzałe podejście do tych zjawisk jest bardzo wyraźnie widoczne w krajach zachodnich i coraz częściej u nas. Wymaga ono wzięcia odpowiedzialności za ten stan rzeczy przez instytucje publiczne, przedsiębiorstwa, organizacje i skierowania energii na cele służące integralnemu rozwojowi społeczno-ekonomicznemu. Możliwych rozwiązań jest wiele. Jednym z najważniejszych jest inwestycja w kompetencje na trzech poziomach: technicznym (jak korzystać z urządzeń i aplikacji), medialnym-informacyjnym (w jaki sposób korzystać z właściwych informacji) i to, co jest wymiarem niezwykle zaniedbanym – kompetencje transwersalne, czyli inaczej mówiąc cały szereg umiejętności społecznych, współpracy z ludźmi, przywództwa, koordynacji, dialogu, myślenia systemowego, polegającego na umiejętności łączenia różnych zjawisk i kontekstów, ale także kompetencje obywatelskie, ekologiczne czy rodzinne; którym sfera technologiczna może niezwykle pomóc. Ministerstwo Cyfryzacji od lat wkłada wiele wysiłku w rozwój całego szeregu kompetencji powiązanych z tempem rozwoju technologicznego. Rzecz w tym, że integralny rozwój oznacza potrzebę holistycznego patrzenia na te zjawiska, czyli wciąż pozostaje to wyzwaniem dla szeregu innych resortów takich jak edukacja, polityka społeczna, zdrowie, nauka, etc. To oznaczać by mogło także większe wymagania wobec sektora przedsiębiorstw z branży technologii i mediów i skłaniać do świadomych „inwestycji społecznych" - zgodnie z zasadą, że społeczny ekosystem przedsiębiorstw, instytucji i organizacji nie ogranicza się wyłącznie do udziałowców. Piszę o tym świadomie, bo wiem z doświadczenia zawodowego, jak wygląda sytuacja na rynku i jak Orange, mający tego typu DNA w swojej kulturze zarządzania, przeznaczając, na tak rozumianą edukację ponad 200 miliony złotych w ostatnich latach, bywa osamotniony. Czynienie rozwoju integralnym i wspieranie ludzi we właściwym użyciu narzędzi, to także wymagania wobec organizacji społecznych mających zapał, wiarygodność społeczną i będących często najbliżej ludzkich spraw.

Po drugie, troska o zaufanie do instytucji państwa i społeczeństwa powinna znajdować się stale w centrum naszej uwagi. Niespotykane dotąd tempo rozwoju powoduje, że adaptacja do ciągłych zmian dla tysięcy i milionów ludzi stanowi poważne wyzwanie. Nadużywanie emocji, budowania kosmicznych obietnic lub sianie strachu związanego z procesami rozwojowymi, to dolewanie benzyny do ognia przemian obserwowanych wokół na świecie. Sprowadzając do codziennych przykładów, można podać niebezpieczne rozbudzanie lęków wokół tematu pola elektromagnetycznego, które nie mają zakotwiczenia w wiedzy, a dodatkowo mogą być podsycane przez zewnętrzne ośrodki państwowe. Nie wszystkich państwom musi zależeć na tym, żeby Polska wprowadzała technologię 5G w tempie krajów zachodnich. Jest widoczna potrzeba mądrej polityki informacyjnej w tym zakresie ze strony wszystkich zainteresowanych i wskazanych wyżej podmiotów. Tworzenie przez Instytut Łączności narzędzi umożliwiających sprawdzanie intensywności pola przez indywidualne osoby jest myśleniem właśnie w takim kierunku. Jest jednak cały szereg innych, wprowadzających w błąd, komunikatów ze strony podmiotów biznesowych, na które stanowczo reagować powinny powołane do tego instytucje publiczne, a szczególnie UKE (Urząd Komunikacji Elektronicznej) i UOKiK (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów). Jeśli istnieją dzisiaj w przestrzeni publicznej, generowane na masową skalę przekazy używające wprost odwołań do technologii 5G i gotowości sieci w tym zakresie, to ciężko mówiąc o komunikacji bardziej wprowadzającej w błąd. Na podobne zjawisko w zakresie sieci światłowodowej zwracała uwagę rok temu FTTH Council, pisząc o dezinformacji i wykorzystywaniu niskiej świadomości ludzi wobec technologii. Z raportu KIG wynika, że prawie 90 proc. Polek i Polaków miało styczność z nierzetelną i wprowadzającą w błąd informacją komercyjną. Prawie tyle samo jest przekonanych o potrzebie podejmowania działań i nagłaśniania takich sytuacji. W jednej z dyskusji, w jakiej uczestniczyłem, Kamil Pluskwa-Dąbrowski, prezes Federacji Konsumentów, podkreślał, że konsumenci jednoznacznie oczekują wcześniejszego sprawdzania produktów i usług przez właściwe instytucje. Ludzie chcą po prostu czuć się bezpiecznie w poruszaniu po rynku. Należy to także czytać w taki sposób, że każde działanie wprowadzające w błąd osłabia instytucje państwa, mającego dbać o elementarne bezpieczeństwo nie tylko konsumentów, ale po prostu o swoich obywateli. Zaufanie do instytucji państwa i prawa leżeć powinno na sercu aktorom wszystkich sektorów. Wzmacnianie, a nie osłabianie go leży w interesie nas wszystkich. Festiwal deklaracji i obietnic rozpoczęty na długo przed rozpisaniem aukcji na częstotliwości pokazuje jak trudnym jest to wyzwaniem.

- Konrad Ciesiołkiewicz, dyrektor w Orange Polska, zajmujący się społeczną odpowiedzialnością przedsiębiorstw i relacjami publicznymi. Przewodniczący Komitetu Dialogu Społecznego KIG

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację