Tak dobrych projektów jak Sierra Gorda już nie ma

Nie ma sprzeczności między krajową i zagraniczną działalnością KGHM. Nie można ograniczać się do inwestycji w Polsce, bo eksploatacja głębszych zasobów krajowych będzie się wiązała z rosnącym ryzykiem.

Publikacja: 27.10.2019 21:00

Tak dobrych projektów jak Sierra Gorda już nie ma

Foto: materiały prasowe

Tekst Adama Lipińskiego „Sierra Gorda to niefrasobliwość" („Rzeczpospolita" z 21 października) zawiera wiele manipulacji i niedopowiedzeń. Skoro pan Lipiński argumentuje, że ma wiedzę na temat inwestycji i KGHM na podstawie pochodzenia z Dolnego Śląska, to pytanie, z jakimi dokumentami się zapoznał, formułując tezy?

Czy tylko z tekstem NIK, który był krytykowany m.in. za to, że nie uwzględnia obiektywnych ocen największych firm doradczych na świecie? Że był pisany na kolanie, a nierzetelna analiza kontrolerów NIK mogła wynikać z faktu, że jak sami wskazują, mieli dostęp do „wybranych fragmentów niektórych dokumentów", ponieważ zarząd KGHM nie udostępnił im pełnej dokumentacji. Niemniej ten tekst pokazuje, że są trudności w zrozumieniu przebiegu i założenia największej polskiej inwestycji zagranicznej, dlatego należy na niego odpowiedzieć.

Warto zwrócić uwagę, że po raz kolejny Sierra Gorda staje się przedmiotem rozgrywek politycznych. Autor tekstu nie jest przecież jedynie szeregowym posłem z powiatu legnickiego, jest wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości.

KGHM bez Sierra Gorda nie ma szans na rozwój

Jak zauważa sam wiceprezes Lipiński, wydobycie w Polsce jest coraz trudniejsze, a zawartość miedzi w rudzie spada. To tworzy ryzyko związane z naszym bezpieczeństwem surowcowym (wysoki popyt na miedź związany m.in. z produkcją aut elektrycznych), ale też z bezpieczeństwem górników (jak podaje WUG, w 2018 r. w polskich kopalniach zginęło ich 21).

Widząc zagrożenia, zarząd KGHM we współpracy z największymi firmami doradczymi na świecie, m.in. McKinsey, BNP Paribas, Rotshchild i wysokiej klasy specjalistami w branży, postanowił zainwestować w spółkę Quadra FNX. Podkreślenia wymaga fakt, że projekt miedziowo-molibdenowy Sierra Gorda był w obszarze zainteresowań KGHM co najmniej od maja 2008 r. i został wybrany spośród 300 projektów. W tamtym czasie KGHM był jedyną dużą firmą na świecie w tej branży bez zdywersyfikowanych złóż, a w Chile są największe zasoby miedzi. Decyzja miała więc strategiczne znaczenie dla przyszłości KGHM, m.in. zapewniała przyszłe zyski, poszerzała bazę zasobową, budowała wartość dla akcjonariuszy i wzmacniała pozycję firmy na globalnym rynku.

Powstaje więc pytanie, czy te założenia strategiczne ma na myśli wiceprezes Lipiński, nazywając inwestycję „fanaberią"? Przypomnę, że projekt uzyskał wsparcie finansowe kilkunastu banków, w tym PKO BP i BZ WBK, a także konsorcjum banków japońskich.

Inwestycja długoterminowa

Należy rozróżnić, co jest stratą, a co inwestycją w długim terminie. Idąc logiką wiceprezesa PiS, który posiłkuje się już wspomnianym „raportem", KGHM od początku swojej działalności przynosiło straty przez kolejne 21 lat. Inwestycje w polskie złoża zwracają się w takim właśnie czasie, a pracę kopalni Sierra Gorda zaplanowano na co najmniej 40 lat. Skąd więc pośpiech w ocenie chilijskiej inwestycji?

Trzeba też wiedzieć, że znacząca jej część została sfinansowana pożyczką właścicielską. Dzięki temu wypracowywane zyski w całości trafiają do KGHM w postaci odsetek. Gdyby zyski te pochodziły z dywidend, byłyby obciążone wysokim, 35-proc., podatkiem obowiązującym w Chile. Odnosząc się zaś do liczb podanych w tekście, należy zauważyć, że NIK nie badała w kontroli całej Quadry, a więc wszystkich jej kopalń, tylko jedną – Sierra Gorda, choć używała kwoty transakcji, jaka dotyczyła zakupu całej kanadyjskiej spółki.

Sama Izba przyznaje też, że „przekroczenie terminu uruchomienia produkcji oraz przekroczenie nakładów inwestycyjnych były typowe dla projektów tej skali". Co, jak wiadomo, wiązało się z różnymi, zmieniającymi się czynnikami gospodarczymi i ekonomicznymi, np. wzrostem kosztów pracy, inflacją w Chile oraz umocnieniem chilijskiego peso, ale też zdarzeniami nadzwyczajnymi w postaci trzęsień ziemi w tym kraju i będącą tego konsekwencją zmianą prawa, która podwyższyła wymagania wobec projektów górniczych i wraz z tym wzrost kosztów uruchomienia kopalni.

Dodatkowo Quadra FNX była zobowiązana do publikowania informacji dotyczących jej zasobów górniczych według rygorystycznego standardu NI 43-101. Należy podkreślić, że wszystkie informacje odnośnie do złóż posiadanych przez Quadra FNX były obowiązkowo zamieszczane przez tę spółkę w publicznej bazie danych SEDAR. Za złamanie tych zasad zgodnie z prawem kanadyjskim grozi 14 lat więzienia i kilka milionów dolarów kary.

Karuzela kadrowa w spółce

Wiceprezes PiS pisze: „wzrost w chilijskiej kopalni to skutek intensywnych prac nad poprawą efektywności podjętych przez obecny zarząd KGHM", i bardzo cieszy ten fakt. W szczególności, że prace kopalni były zaburzone m.in. przez karuzelę kadrową za rządów PiS. W ostatnich latach szef KGHM International zmienił się aż siedem razy, w samym KGHM – cztery.

Wyniki Sierra Gorda rzeczywiście są coraz lepsze, co podkreśla sam prezes KGHM Marcin Chludziński w medialnych wystąpieniach: „Wynik operacyjny jest pozytywny i my osiągamy bieżący zysk operacyjny". I tak z raportu spółki za I półrocze wynika, że gotówkowy koszt produkcji miedzi w koncentracie C1 jest niższy w Sierra Gorda (1,58 dol. za funt) niż w KGHM (1,85 dol. za funt), a marża operacyjna wyższa – odpowiednio 35 proc. do 22 proc. w KGHM.

Ceny miedzi będą rosły, bo świat przechodzi transformację technologiczną i zarówno w przemyśle, jak w energetyce czy motoryzacji będzie potrzeba więcej miedzi. A tak dobrych projektów górniczych jak Sierra Gorda już nie ma. Dziś taka inwestycja nie byłaby możliwa.

Nie ma sprzeczności między krajową i zagraniczną działalnością KGHM. Nie możemy ograniczać się do inwestycji w Polsce, bo eksploatacja głębszych zasobów krajowych ma swoje ograniczenia i będzie się wiązała z coraz poważniejszymi ryzykami związanymi z temperaturą, ubożeniem złóż, tąpaniami, zagrożeniami gazowymi i kosztami logistyki.

Pan wiceprezes Lipiński podkreśla, że nie może pojąć, dlaczego doszło do inwestycji. Mam nadzieję, że ten tekst pomoże mu w zrozumieniu mechanizmów ekonomicznych przy tak dużych inwestycjach, zwłaszcza w branży górniczej, których celem jest bezpieczeństwo surowcowe naszego kraju.

Zdzisław Gawlik był podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa w latach 2007–2012

Tekst Adama Lipińskiego „Sierra Gorda to niefrasobliwość" („Rzeczpospolita" z 21 października) zawiera wiele manipulacji i niedopowiedzeń. Skoro pan Lipiński argumentuje, że ma wiedzę na temat inwestycji i KGHM na podstawie pochodzenia z Dolnego Śląska, to pytanie, z jakimi dokumentami się zapoznał, formułując tezy?

Czy tylko z tekstem NIK, który był krytykowany m.in. za to, że nie uwzględnia obiektywnych ocen największych firm doradczych na świecie? Że był pisany na kolanie, a nierzetelna analiza kontrolerów NIK mogła wynikać z faktu, że jak sami wskazują, mieli dostęp do „wybranych fragmentów niektórych dokumentów", ponieważ zarząd KGHM nie udostępnił im pełnej dokumentacji. Niemniej ten tekst pokazuje, że są trudności w zrozumieniu przebiegu i założenia największej polskiej inwestycji zagranicznej, dlatego należy na niego odpowiedzieć.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację