Leon Podkaminer: bronię MMT przed prof. Kołodką

Skoro o dobrobycie nie decyduje ilość wyemitowanego pieniądza, to może w ogóle dać sobie spokój z jego emisją? – pisze ekonomista w polemice.

Publikacja: 24.10.2020 08:00

Leon Podkaminer: bronię MMT przed prof. Kołodką

Foto: Bloomberg

Profesora Grzegorza W. Kołodki opinia („Teoria wszystkiego nie istnieje", „Rzeczpospolita", 23.10.2020) zawiera sporo interesujących, choć dość ogólnikowych - i przez to raczej niekontrowersyjnych - spostrzeżeń i postulatów (których adresat pozostaje wszakże nieokreślony). Na tym jednak autor nie poprzestaje. Czuje się bowiem upoważniony do orzekania o poprawności koncepcji ekonomicznych, których – jak się wydaje – nie zna nawet „z drugiej ręki". Idzie tu zwłaszcza o koncepcje Modern Money Theory (MMT), która „załatwia się" bon motem: „O dobrobycie nadal decyduje wartość wyprodukowanych dóbr i świadczonych usług – o czym z kolei przesądza wydajność pracy i efektywność kapitału – a nie ilość wyemitowanego pieniądza".

Nie jest tu moim celem rzeczowe przedstawienie istoty MMT. To byłby raczej daremny trud. Na łamach „Rzeczpospolitej" do MMT odwoływałem się, pośrednio i bezpośrednio, już kilkakrotnie – jak widać bez pożądanego sukcesu edukacyjnego. Pragnę jedynie zatrzymać się na egzegezie powyższego bon motu.

Zacznę od końca: skoro o dobrobycie nie decyduje ilość wyemitowanego pieniądza, to może w ogóle dać sobie spokój z jego emisją? Albo emitować w dowolnie wielkich rozmiarach? Tej ostatniej ewentualności MMT wcale nie rozważa! Ale ta pierwsza była poważnie brana pod uwagę przez decydentów krajowych (i ich zachodnich doradców) administrujących w Rosji ichniejszą „terapią szokową" na początku lat 1990.

Dla ukrócenia inflacji ograniczano tam emisję pieniądza – zgodnie z ówcześnie obowiązującą doktryną, że „inflacja jest zjawiskiem pieniężnym". Skutkiem były niedobory pieniądza, gigantyczne zatory płatnicze, pensje i emerytury niewypłacane miesiącami, masowe upadłości przedsiębiorstw państwowych (żerowisko rodzącej się oligarchii).

Podobne – choć mniej spektakularne – zjawiska wystąpiły też w innych krajach byłego „obozu", gdzie również upatrywano zbawienia w ograniczaniu kredytu („emisji pieniądza") i wydatków publicznych. Paradne było to, że ograniczenia emisji miały niewielki wpływ na zahamowanie inflacji: zmniejszona ilość pieniądza po prostu cyrkulowała szybciej. Za to efekty produkcyjne niewystarczającej emisji były spektakularne: głęboki spadek zatrudnienia, produkcji i spożycia. Wbrew prof. Kołodce, w gospodarce rynkowej „ilość wyemitowanego pieniądza" istotnie decyduje o dobrobycie!

Drugim członem omawianej mądrości jest odwołanie się do „wydajności pracy i efektywności kapitału" jako czynników „przesądzających o wartości wyprodukowanych dóbr i usług". Otóż w nauce ekonomicznej (co prawda nie tak nowatorskiej jak ta, rozwijana przez prof. Kołodkę) funkcjonuje tzw. prawo Kaldora-Verdoorna. Prawo to stanowi, że wydajność podąża za rozmiarami produkcji – raczej niż na odwrót. Nie jest tak, ze najsampierw osiąga się wysokość wydajność i efektywność – a to dopiero warunkuje wysoki wolumen produkcji. (prawo to w istocie nawiązuje do klasycznej tezy dot. korzyści rosnącej skali produkcji i specjalizacji, głoszonej już w drugiej połowie XVIII przez Adama Smitha).

Moje badania empiryczne dowodzą, ze prawo to obowiązuje na szczeblu gospodarek narodowych także w czasach najnowszych. Tak wiec, dla osiągnięcia wysokiej wydajności potrzeba przede wszystkim wzrostu rozmiarów produkcji – w tym także produkcji napędzanej przez popyt podsycany wydatkami publicznymi i rosnącymi rozmiarami kredytu (tj. emisją pieniądza).

Autor jest emerytowanym pracownikiem Wiedeńskiego Instytutu Międzynarodowych Porównań Gospodarczych. W latach 2005-2009 był członkiem zespołu doradców d.s. polityki pieniężnej Parlamentu Europejskiego.

Opinie publikowane w „Rzeczpospolitej" są elementem debaty publicznej i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji.

Profesora Grzegorza W. Kołodki opinia („Teoria wszystkiego nie istnieje", „Rzeczpospolita", 23.10.2020) zawiera sporo interesujących, choć dość ogólnikowych - i przez to raczej niekontrowersyjnych - spostrzeżeń i postulatów (których adresat pozostaje wszakże nieokreślony). Na tym jednak autor nie poprzestaje. Czuje się bowiem upoważniony do orzekania o poprawności koncepcji ekonomicznych, których – jak się wydaje – nie zna nawet „z drugiej ręki". Idzie tu zwłaszcza o koncepcje Modern Money Theory (MMT), która „załatwia się" bon motem: „O dobrobycie nadal decyduje wartość wyprodukowanych dóbr i świadczonych usług – o czym z kolei przesądza wydajność pracy i efektywność kapitału – a nie ilość wyemitowanego pieniądza".

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację