Profesora Grzegorza W. Kołodki opinia („Teoria wszystkiego nie istnieje", „Rzeczpospolita", 23.10.2020) zawiera sporo interesujących, choć dość ogólnikowych - i przez to raczej niekontrowersyjnych - spostrzeżeń i postulatów (których adresat pozostaje wszakże nieokreślony). Na tym jednak autor nie poprzestaje. Czuje się bowiem upoważniony do orzekania o poprawności koncepcji ekonomicznych, których – jak się wydaje – nie zna nawet „z drugiej ręki". Idzie tu zwłaszcza o koncepcje Modern Money Theory (MMT), która „załatwia się" bon motem: „O dobrobycie nadal decyduje wartość wyprodukowanych dóbr i świadczonych usług – o czym z kolei przesądza wydajność pracy i efektywność kapitału – a nie ilość wyemitowanego pieniądza".
Nie jest tu moim celem rzeczowe przedstawienie istoty MMT. To byłby raczej daremny trud. Na łamach „Rzeczpospolitej" do MMT odwoływałem się, pośrednio i bezpośrednio, już kilkakrotnie – jak widać bez pożądanego sukcesu edukacyjnego. Pragnę jedynie zatrzymać się na egzegezie powyższego bon motu.
Zacznę od końca: skoro o dobrobycie nie decyduje ilość wyemitowanego pieniądza, to może w ogóle dać sobie spokój z jego emisją? Albo emitować w dowolnie wielkich rozmiarach? Tej ostatniej ewentualności MMT wcale nie rozważa! Ale ta pierwsza była poważnie brana pod uwagę przez decydentów krajowych (i ich zachodnich doradców) administrujących w Rosji ichniejszą „terapią szokową" na początku lat 1990.
Dla ukrócenia inflacji ograniczano tam emisję pieniądza – zgodnie z ówcześnie obowiązującą doktryną, że „inflacja jest zjawiskiem pieniężnym". Skutkiem były niedobory pieniądza, gigantyczne zatory płatnicze, pensje i emerytury niewypłacane miesiącami, masowe upadłości przedsiębiorstw państwowych (żerowisko rodzącej się oligarchii).
Podobne – choć mniej spektakularne – zjawiska wystąpiły też w innych krajach byłego „obozu", gdzie również upatrywano zbawienia w ograniczaniu kredytu („emisji pieniądza") i wydatków publicznych. Paradne było to, że ograniczenia emisji miały niewielki wpływ na zahamowanie inflacji: zmniejszona ilość pieniądza po prostu cyrkulowała szybciej. Za to efekty produkcyjne niewystarczającej emisji były spektakularne: głęboki spadek zatrudnienia, produkcji i spożycia. Wbrew prof. Kołodce, w gospodarce rynkowej „ilość wyemitowanego pieniądza" istotnie decyduje o dobrobycie!