Mikołaj Pietrzak odpowiada Sebastianowi Kalecie: Uderz w stół, a „połączenie zawodów" się odezwie

Doświadczenie uczy nas, że gdy pomysł połączenia zawodów adwokata i radcy prawnego wypływa od władzy państwowej, to nie ma on na celu umocnienie naszej samorządności i niezależności naszych środowisk zawodowych.

Publikacja: 15.10.2020 12:29

Mikołaj Pietrzak odpowiada Sebastianowi Kalecie: Uderz w stół, a „połączenie zawodów" się odezwie

Foto: Fotorzepa

Nie ukrywam rozczarowania odpowiedzią pana ministra Sebastiana Kalety na łamach Rzeczpospolitej ("Jeśli tacy sami, to czemu osobno?")  na jednoznaczne postulaty środowiska Adwokatury Warszawskiej, by wprowadzić możliwość wykonywania zawodu adwokata w formie umowy o pracę. Zamiast zadeklarować, że wesprze taką inicjatywę Adwokatury, po jej ewentualnym zaakceptowaniu przez Naczelną Radę Adwokacką i Krajowy Zjazd Adwokatury, pan minister sięgnął po znany od lat populistyczny argument o zatarciu różnic między zawodami radców i adwokatów, a w konsekwencji o potrzebie połączenia zawodów.

Istnienie osobnych zawodów adwokata i radcy prawnego jest w Polsce uwarunkowane historycznie. Zawód radcy prawnego ukształtował się w czasach, kiedy władzy państwowej było nie na rękę korzystanie z profesjonalnej pomocy instytucjonalnie i etycznie niezależnych adwokatów.

Te mroczne czasy mamy już dawno za sobą, a zawód radcy prawnego przeszedł wieloletnią i wspaniałą ewolucję. W trakcie tych zmian, radcowie prawni sięgnęli między innymi po najlepsze wzorce obecne w Adwokaturze. Wkroczyli do sfer tradycyjnie jej przypisanych, jak sprawy rodzinne i karne.

Adwokatura - wraz ze zmieniającym się rynkiem i oczekiwaniami naszego środowiska - także przechodzi stopniową zmianę. Wprowadziła w upływającej kadencji możliwości pełnienia przez adwokatów funkcji w zarządach spółek handlowych. Zmianę podyktowały oczekiwania naszego środowiska i charakter i potrzeby rynku usług prawniczych. Adwokatura zareagowała, zmieniając Kodeks Etyki Adwokackiej. Okazało się - wbrew grającym wówczas na larum – że odbyło się to bez żadnego uszczerbku dla adwokackiej niezależności i zawodowej tożsamości.

Dzisiaj postulujemy wprowadzenie kolejnej ewolucyjnej zmiany: możliwości wykonywania zawodu w formie umowy o pracę, ale z obwarowaniami, które zabezpieczą fundamentalną dla naszego zawodu niezależność. Choćby w taki sposób, że pracodawca nie miałby prawa wydawać poleceń co do treści pomocy prawnej, a adwokat w niektórych rodzajach spraw, jak obrona w sprawie karnej, nie mógłby pozostawać w stosunku pracy. Taka zmiana nie determinuje konieczności połączenia obu zawodów i samorządów. Nie ma nic złego w istnieniu dwóch równoległych zawodów prawniczych, o ile służy to wspólnym dla naszych zawodów celom, tj. bezpieczeństwu obrotu prawnemu w Polsce i ochronie prawa i wolności. Te cele realizują adwokaci i radcowie najlepiej wtedy, kiedy cechuje ich indywidualna niezależność i mają oparcie w swoich niezależnych samorządach zawodowych.

Doświadczenie uczy nas, że gdy pomysł połączenia zawodów wypływa od władzy państwowej, to nie ma on na celu umocnienie naszej samorządności i niezależności naszych środowisk zawodowych. Raczej jest tylko pretekstem do osłabienia tej niezależności, a w konsekwencji osłabienia indywidualnej niezależności adwokatów i radców prawnych. To zaś ostatecznie uderzyć musi w efektywność ochrony praw i wolności w Polsce oraz bezpieczeństwo obrotu prawnego w naszym kraju.

Jakiekolwiek propozycje połączenia zawodów nie powinny pochodzić z ministerstwa, ale od samych zainteresowanych. Byłyby wtedy wynikiem woli obu naszych środowisk i wychodziłyby z naszej inicjatywy jako wynik wieloletniego procesu ewolucji poglądów. Unifikacja taka byłaby jednak możliwa tylko wówczas, gdyby każde z naszych środowisk doszło do przekonania, że taka unifikacja jest potrzebna, służy wzmocnieniu naszej niezależności, a w konsekwencji służy obywatelom.

Może pomysł unifikacji zawodów w przyszłości wyjdzie z naszych środowisk, ale dzisiaj taki swoisty „moment konstytucyjny" nie zaistniał. Zatem pomysł pana ministra Sebastian Kalety w tym zakresie należy traktować jako zagrożenie dla niezależności samorządów zawodowych adwokatów i radców prawnych, a w konsekwencji dla bezpieczeństwa prawnego obywateli i ochrony ich praw i wolności.

Szanowny Panie Ministrze, mam serdeczną prośbę. Proszę, by - zamiast sięgać po wytarty już „straszak" o połączenia naszych zawodów – skoncentrował się Pan na pilnej realizacji tak potrzebnych zmian do ustawy COVIDowej, zadeklarowanych we wspólnym komunikacie Prezydium NRA i Ministerstwa Sprawiedliwości z dnia 4 września 2020 r., tj. m. in. eliminacji wymogu 50% quorum przy zdalnym głosowaniu. Dzięki temu Warszawska Adwokatura będzie mogła wywiązać się ze swoich obowiązków samorządowych w warunkach bardzo utrudnionych przez pandemię i służyć polskiemu społeczeństwu po efektywnym i bezpiecznym przeprowadzeniu zgromadzeń. Z góry dziękuję.

Adwokat Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie

Nie ukrywam rozczarowania odpowiedzią pana ministra Sebastiana Kalety na łamach Rzeczpospolitej ("Jeśli tacy sami, to czemu osobno?")  na jednoznaczne postulaty środowiska Adwokatury Warszawskiej, by wprowadzić możliwość wykonywania zawodu adwokata w formie umowy o pracę. Zamiast zadeklarować, że wesprze taką inicjatywę Adwokatury, po jej ewentualnym zaakceptowaniu przez Naczelną Radę Adwokacką i Krajowy Zjazd Adwokatury, pan minister sięgnął po znany od lat populistyczny argument o zatarciu różnic między zawodami radców i adwokatów, a w konsekwencji o potrzebie połączenia zawodów.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?