Szczególnie uciążliwe przypadki trafiają się przedsiębiorcom regulującym przelewem bankowym na przykład swoje firmowe długi wobec innych biznesmenów. Gdy wchodzi w grę spora sumka, łatwo o zdenerwowanie i stres, bo przecież rozstanie z własną gotówką może być mało przyjemne, choć niestety bywa w biznesie konieczne. W takich to pięknych okolicznościach przyrody łatwo o pospolity błąd: podanie niewłaściwego numeru konta czy złego adresu albo nazwy odbiorcy pieniędzy. W praktyce bywa więc, że w takiej sytuacji szkody może doznać firma, a tym samym jej pracownicy i także kontrahenci, bo bank uzna, że fałszywej dyspozycji nie da się cofnąć. Może nawet zdarzyć się, że gotówka szybciutko zniknie. Zostanie pobrana przez nieuprawnionego odbiorcę, czy nawet komornika w ramach egzekucji. Wtedy pozostanie tylko do wykorzystania sąd, a że meandry sprawiedliwości są wystarczająco kręte, więc kłopot powoli dojrzewa. Zaczyna się sądowo – instancyjna harówka, która obfituje w nagłe zwroty proceduralnych rozstrzygnięć. Raz jest lepiej, raz gorzej. Gdy szczęście dopisze, to bank w ostateczności, po wielu bojach, przegra. Będzie zmuszony oddać prawowitemu właścicielowi to co wziął – jakby bez tytułu prawnego – zaniedbując tym samym procedurę sprawdzania i korekty prawdziwości otrzymanych informacji od klienta-przedsiębiorcy. Warto przy okazji, po raz na pewno nie pierwszy na naszych łamach, uświadomić bankowym menedżerom prawdę, która wydawałoby się powinna być im dobrze znana. Jaką? Ano taką, że dokonując wypłaty z rachunku klienta bank powinien sprawdzić czy czyni to na rzecz osoby uprawnionej oraz czy dysponuje zleceniem od realnego posiadacza rachunku. I taką oto tezę chcieliśmy niniejszym upowszechnić.

Jednocześnie dobrze jest, że funkcjonuje instytucja odsetek, bo mogą one co nieco wynagrodzić stresy, jakie musi przeżywać w opisanej sytuacji każdy biznesmen. Pozostaje jedynie życzyć dużo szczęścia w interesach.

Więcej o szczegółach w artykule Doroty Gajos-Kaniewskiej „Przelew na złe konto: za pomyłkę przedsiębiorcy zapłaci bank".

Czytaj także inne teksty w najnowszym numerze „Biznesu".