Prezes PiS myśli podobnie - Tomasz Pietryga komentuje odrzucenie wotum nieufności wobec Ziobry

Zbigniew Ziobro staje się kłopotliwym partnerem dla Jarosława Kaczyńskiego.

Aktualizacja: 13.09.2019 06:11 Publikacja: 12.09.2019 14:21

Prezes PiS myśli podobnie - Tomasz Pietryga komentuje odrzucenie wotum nieufności wobec Ziobry

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

W środowy wieczór w Sejmie wszystko przebiegało według przewidywalnego scenariusza. Opozycja, występując z wnioskiem o wotum nieufności, wytoczyła przeciw ministrowi sprawiedliwości najcięższe zarzuty. Obarczyła go odpowiedzialnością nie tylko za aferę hejterską w kierowanym przez niego resorcie, ale także za zamach i zapaść w sądownictwie oraz zaniechania legislacyjne.

Ziobrze przyszło z odsieczą jego najbliższe otoczenie, ale i premier Mateusz Morawiecki. Odparli atak opozycji, twardo trzymając się narracji: winni zostali błyskawicznie przez Ziobrę ukarani, a cała historia to sędziowska kłótnia "w rodzinie", bo wszyscy ci ludzie wywodzą się przecież z Iustitii.

Czytaj też:

Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec Ziobry

Kluczowy błąd Zbigniewa Ziobry

Ziobro ocalony

Konsekwencje hejterskiej afery

Ziobro o aferze w MS: Zachowałem się modelowo

Prof. Adam Strzembosz: Ziobro musi ponieść konsekwencje

To sprytne zagranie. W braku jakichkolwiek dowodów na wiedzę Ziobry o całym procederze odcina jego odpowiedzialność polityczną, zrzucając całe odium afery na środowisko sędziowskie.

PiS dobrze wyczuwa nastroje opinii publicznej, która nie tylko nie dzieli sędziów na tych dobrych i złych, ale definiuje to środowisko jako monolit. Nie darzy przy tym tej profesji szczególną sympatią. Bo skoro byli już sędziowie pijacy i złodzieje, to są też hejterzy i ekshibicjoniści. To sytuacja oczywiście bardzo zła dla Temidy. A politycy znowu umywają ręce. I jeżeli media nie ujawnią nowych rewelacji o wiedzy Ziobry i hejcie, cała sprawa za kilka miesięcy rozejdzie się po kościach.

Oczywiście ocalenie Ziobry przed Sejmem wcale nie oznacza, że nie zapłaci ceny w relacjach wewnętrznych zjednoczonej prawicy. Minister po raz kolejny potwierdził, że jest dla Jarosława Kaczyńskiego kłopotliwym partnerem. Przed aferą hejterską skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek ws. traktatu lizbońskiego, który naraził PiS na zarzuty przeprowadzenia polexitu. I to na dwa dni przed wyborami samorządowymi, co zmobilizowało elektorat opozycji. Również nieprzemyślana reforma Krajowej Rady Sądownictwa jego autorstwa była przyczyną poważnej awantury, która odbija się czkawką do dziś. O sprawie ustawy o IPN i awanturze z Izraelem nie warto nawet wspominać. To dużo, coraz więcej. I jeżeli stawiano, że Ziobro może być kontrkandydatem dla Mateusza Morawieckiego w walce o schedę po Jarosławie Kaczyńskim, minister swoimi działaniami swoją pozycję systematycznie osłabia. Unikający błędów premier rośnie tymczasem w siłę.

W środowy wieczór w Sejmie wszystko przebiegało według przewidywalnego scenariusza. Opozycja, występując z wnioskiem o wotum nieufności, wytoczyła przeciw ministrowi sprawiedliwości najcięższe zarzuty. Obarczyła go odpowiedzialnością nie tylko za aferę hejterską w kierowanym przez niego resorcie, ale także za zamach i zapaść w sądownictwie oraz zaniechania legislacyjne.

Ziobrze przyszło z odsieczą jego najbliższe otoczenie, ale i premier Mateusz Morawiecki. Odparli atak opozycji, twardo trzymając się narracji: winni zostali błyskawicznie przez Ziobrę ukarani, a cała historia to sędziowska kłótnia "w rodzinie", bo wszyscy ci ludzie wywodzą się przecież z Iustitii.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA