Cukier już nie krzepi

Do wytwarzania żywności mniej słonej i mniej słodkiej nakłonią producentów duże sieci handlowe. Sprzedaż takich wyrobów ma z ich punktu widzenia sporo zalet.

Publikacja: 04.08.2019 21:00

Cukier już nie krzepi

Foto: Adobe Stock

W niedawnej kampanii edukacyjnej „Otyłość kontra zdrowie" przypominano, że dwie trzecie Polaków ma nadwagę, a co czwarty jest już otyły, czyli nadmiarowych kilogramów ma sporo za dużo. To paradoks, bo nigdy wcześniej nie było tak dużego zainteresowania zdrowym odżywianiem. Półki w księgarniach uginają się pod poradnikami na ten temat, media i celebryci proponują zaś kolejne cudowne diety, które odchudzą, upiększą, ujmą lat, a dodadzą wigoru.

Czytaj także: Sklepy „odchudzają” towary ze swoich półek

Trudno się więc dziwić, że ten trend dostrzegli producenci, a nawet jeszcze bardziej handlowcy. Na celowniku znalazły się cukier i sól – współcześni wrogowie numer jeden. Do niedawna były nim tłuszcze, zwłaszcza te odzwierzęce, na czele z masłem. Ratunkiem miały być maksymalnie odtłuszczone produkty, te wszystkie superchude twarożki, jogurty zero procent tłuszczu, do których jako rekompensatę dodawano więcej cukru. No bo przecież specjalnie nie szkodził, a nawet – zgodnie z wymyślonym przez Melchiora Wańkowicza hasłem reklamowym z lat 30. ubiegłego wieku – krzepił.

Dopiero całkiem niedawno ciężar winy przesunął się oficjalnie w kierunku niewinnie białego cukru. Okazało się, że może uzależniać, a wraz ze swoim alter ego, dodawanym już niemal do wszystkiego syropem glukozowo-fruktozowym, jest odpowiedzialny za światową epidemię otyłości. Problem dostrzegli nie tylko naukowcy, ale także politycy, którzy już w kilku krajach, m.in. w Meksyku, Irlandii, RPA, we Francji i w Wielkiej Brytanii, zabrali się do opodatkowania słodkości, na czele ze słodzonymi napojami.

U nas temat wrócił przy okazji dyskusji nad projektem nowelizacji VAT, która w ramach ujednolicania stawek idzie w drugą stronę – bo doprowadzi do obniżenia opodatkowania słodkości. Producenci nie mogą jednak spać spokojnie, skoro do promocji zdrowego odżywiania zabrały się duże sieci handlowe. Te nakłonią firmy do odsładzania i odsalania swoich wyrobów.

Przejaw społecznej odpowiedzialności biznesu? Może trochę, choć nasze zdrowe odżywianie leży firmom nie tyle na sercu, ile na portfelu. Produkty ze znakiem bio są zwykle droższe (bo zdrowe), a więc dają wyższą marżę. Pomagają też trochę ograniczyć walkę na promocje cenowe. Konsument też skorzysta, bo choć na zdrowych zakupach bardziej odchudzi swoje konto, to potem dzięki nim łatwiej będzie mu pilnować wagi.

W niedawnej kampanii edukacyjnej „Otyłość kontra zdrowie" przypominano, że dwie trzecie Polaków ma nadwagę, a co czwarty jest już otyły, czyli nadmiarowych kilogramów ma sporo za dużo. To paradoks, bo nigdy wcześniej nie było tak dużego zainteresowania zdrowym odżywianiem. Półki w księgarniach uginają się pod poradnikami na ten temat, media i celebryci proponują zaś kolejne cudowne diety, które odchudzą, upiększą, ujmą lat, a dodadzą wigoru.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO