Doświadczony menedżer może wyprowadzić ze spółki całą jej wartość. Zwłaszcza jeśli właściciele płacą członkom rad nadzorczych niskie wynagrodzenia zryczałtowane, a ci w ramach zaangażowania w pracę ćwiczą ziewanie z zamkniętymi ustami. Właściciele muszą sobie odpowiedzieć, jak chcą wywierać wpływ na sytuację ich kapitału. Czy pokuszą się o zmianę systemu motywowania członków zarządów i rad nadzorczych? A powinno pokusić się wielu, i to nie tylko tych, których spółki zarządzane są źle.
Przygody ZM Henryk Kania SA pokazują, że nawet bezpośredni nadzór właściciela nad spółką nie chroni go przed wyprowadzeniem majątku firmy. Jeszcze trudniej mają akcjonariusze mniejszościowi, którzy nie są dopuszczani do dyskrecjonalnych decyzji, a nawet informacji mających wpływ na ich interesy.
Po każdym skandalu na tle działania zarządów spółek na szkodę właścicieli pojawia się pytanie, co robiły rady nadzorcze, gdy zarządy dopuszczały się nieprofesjonalnych zachowań. Czy gdyby nadzorcy byli wynagradzani proporcjonalnie do wyników osiąganych przez spółki, gdyby pracowali np. tylko za akcje firm, których nie mogliby sprzedać przez określony czas od ostatniego posiedzenia rady, byliby bardziej skłonni do skupienia się na długoterminowych wynikach? A jeśli tak, to w jaki sposób przekonać nadzorców, by myśleli tak, jak właściciele powierzonych aktywów?
Lekcja komika
Znany włoski komik Beppe Grillo, z zawodu księgowy, mając informatora w koncernie spożywczym Parmalat, informował w skeczach o nieprawidłowościach w tej spółce na rok przed jej głośną upadłością. Jak to się stało, że komik wiedział o zagrożeniach, a nie wiedziała, bądź nic nie zrobiła, rada nadzorcza? Może była zdominowana przez przedstawicieli głównego akcjonariusza, a jednocześnie autora katastrofy nazywanej europejskim Enronem? Może po prostu nie miała informatora wewnątrz spółki, jakiego miał Beppe Grillo? Czy rada musi mieć tajnego informatora w kierownictwie spółki, by wykonywać swe obowiązki?
Jestem przekonany, że gdyby członkowie rady nadzorczej Parmalatu dostali szansę na odebranie znaczącej premii z tytułu wzrostu wartości ich akcji, nabraliby motywacji do sprawowania mandatu, znaleźliby sposoby na dowiadywanie się o sytuację w przedsiębiorstwie. Byliby aktywni, a nie ograniczali się do zasiadania w radzie.