Traktor dręczy sumienia komorników - komentuje Wojciech Tumidalski

Błędy w decyzji o wydaleniu z zawodu komornika za sprawę zajęcia traktora to wynik atmosfery moralnego wzmożenia. Uchylił ją sąd, więc sprawa wróci, choć komornicy pewnie chcieliby o niej zapomnieć.

Publikacja: 02.07.2019 18:35

Traktor dręczy sumienia komorników - komentuje Wojciech Tumidalski

Foto: 123rf

Historia rolnika spod Mławy, któremu asesor komorniczy zabrał ciągnik, wzburzyła opinię publiczną. Oberwali wszyscy komornicy, których profesja i bez tego nie należy do przyjemnych, bo egzekwując prawo, muszą być stanowczy. Komornik nie zabiera, tylko oddaje – takie hasło promował ich samorząd, i bez wątpienia to jest racja, o czym boleśnie przekonują się ci, którzy zapomnieli o ciążących na nich powinnościach: płacenia alimentów czy innych zobowiązań.

Czytaj także: Sąd kwestionuje wydalenie komornika spod Mławy

Dlatego to ważne, by nie uniemożliwiać funkcjonowania tym, którzy w imieniu państwa prowadzą setki tysięcy postępowań egzekucyjnych. Ale też działania komorników nie mogą budzić wątpliwości – etycznych, a przede wszystkim prawnych. To dlatego sprawa jednego ciągnika tak zaciążyła na wizerunku komorników. I to dlatego ich samorząd zafundował nowy traktor poszkodowanemu rolnikowi, który długów nie miał – w przeciwieństwie do szwagra.

Asesor jest poza zawodem po tym, jak w 2014 r. zajął maszynę i mimo złożenia skargi na jego czynności oraz powództwa przeciwegzekucyjnego sprzedał ją z wolnej ręki, bez wymaganej prawem licytacji. To wzbudziło pytania, czy ta sprzedaż była wcześniej umówiona. Ale zostawmy to na boku. Sprawę bada prokuratura.

Konsekwencje dosięgły też bowiem komornika, w imieniu którego działał asesor i inni jego zastępcy. Komisja dyscyplinarna przy Krajowej Radzie Komorniczej usunęła go z zawodu, ale jej decyzja nie ostała się przed sądem. Uchylił ją i wytknął komisji proceduralne błędy. To może dziwić, ale tylko trochę, gdy przypomnimy sobie tę sprawę. Dyscyplinarkę wszczęto na wniosek ministra sprawiedliwości, a poruszona całym wydarzeniem komisja nawet nie wysłuchała obwinionego. W takich warunkach o błędy najłatwiej. I komornicy mają teraz nauczkę, bo znów będą musieli się zmierzyć ze sprawą, o której pewnie chcieliby zapomnieć.

Prasa pisała, że zaangażowana w zdarzenie łódzka kancelaria komornicza była znana z metody: szybko zająć, sprzedać i zarobić, nie bacząc na szczegóły. Jeśli coś jest we władaniu dłużnika, mniejsza z tym, czy stanowi jego własność – i tak działali, w oparciu o kontrowersyjną, ale dopuszczalną interpretację prawa.

Wiele zależy od tego, jaką sytuację sobie wyobrazimy w tym momencie: alimenciarzy przepisujących majątki na inne osoby, by zapobiec egzekucji, czy niezadłużonego rolnika, któremu zabiera się traktor przed żniwami. Rada może tu być tylko jedyna: zawsze działać i legalnie, i etycznie.

Historia rolnika spod Mławy, któremu asesor komorniczy zabrał ciągnik, wzburzyła opinię publiczną. Oberwali wszyscy komornicy, których profesja i bez tego nie należy do przyjemnych, bo egzekwując prawo, muszą być stanowczy. Komornik nie zabiera, tylko oddaje – takie hasło promował ich samorząd, i bez wątpienia to jest racja, o czym boleśnie przekonują się ci, którzy zapomnieli o ciążących na nich powinnościach: płacenia alimentów czy innych zobowiązań.

Pozostało 82% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji