Obserwując media, widzę jak złotouści eksperci snują scenariusze rodem z filmów Hitchcocka – napięcie będzie tylko rosło. Ale poważni ludzie i w takiej sytuacji powinni szukać okazji, a nie tylko załamywać ręce, co właśnie obserwuję dookoła.
Szok, który nastąpił w piątek rano, pokazuje, że w całej Europie, także w naszym kraju, niezbyt wierzono w to, że Brytyjczycy powiedzą Unii: „goodbye". Doskonale odzwierciedlają ten szok wahania kursów walut. W tym momencie media i komentatorzy snują już wizje kolejnych „exitów", co rzeczywiście buduje atmosferę, o jakiej tylko mógłby pomarzyć legendarny reżyser Alfred Hitchcock.
Ale on działał w branży filmowej – zostawmy więc „fabrykę snów" i przyjrzyjmy się faktom. Niewątpliwie zgodzić się trzeba, że Brexit nie jest per saldo, póki co, dla nas dobrą wiadomością. Ani w obszarze politycznym, ani w gospodarczym. Zadajmy sobie jednak pytanie – jakie działania do niego doprowadziły? Jak realizowane były zasady, do których przekonywano Wielką Brytanię? Weźmy nasze podwórko. Jak mówić o realizacji podstawowych zasad unijnego współżycia, w tym osławionego solidaryzmu, jeśli przypomnimy sobie, jak Komisja Europejska pozwoliła Niemcom i Francji wycinać polskich przewoźników z rynku? Kraje te wprowadziły bowiem jednolite stawki godzinowe także dla zagranicznych (czytaj polskich) przewoźników działających na terenie tych krajów. Nie inaczej jest z nowym systemem emisji gazów cieplarnianych ewidentnie wymierzonym w polską gospodarkę. Można by tak wymieniać.
Złe przyczyny powodują wiele złych skutków i jednym z nich jest wyjście Wielkiej Brytanii z Unii. Co to oznacza dla polskich przedsiębiorców? Możemy na przykład spodziewać się utrudnień w handlu, a warto pamiętać, że w 2015 roku wysłaliśmy na Wyspy produkty aż za 12 miliardów złotych, najwięcej w historii. Działa w tym kraju ponad 40 tys. polskich firm. Ich właściciele, mówiąc najdelikatniej, „żywią dziś poważne obawy".
Co dalej? Spojrzeć, pomyśleć – i zacząć działać. Teraz musimy się z nową Wielką Brytanią, a raczej tym, co z niej zostanie, poukładać. Odpowiednio uregulować los naszych obywateli pracujących na Wyspach i przyciągać do nas jak najwięcej brytyjskich inwestycji. Musimy w tym celu bez pardonu konkurować z naszymi partnerami z Unii. To nie my wypchnęliśmy Brytyjczyków. Nie ma więc powodu, żebyśmy płacili cenę za decyzje i działania innych.