Galopujące nowelizacje, których deklarowanym celem jest pomoc osobom i firmom w kryzysie wywołanym Covid-19, stają się coraz to bardziej nieprzejrzyste. Jednostki redakcyjne w ustawach, złożone np. z dwóch liter Z i dwóch N po numerze paragrafu czy ustępu, kojarzyły się dotąd np. ze skrótem od zaawansowanego zespołu niespokojnych nóg, a nie z zasadami przejrzystej legislacji. A tymczasem istnieje np. art. 15zzznn tarczy antykryzysowej mówiący o karach za naruszenie obowiązkowej kwarantanny. Tym ważniejsze jest więc, by obywatel czy przedsiębiorca mógł uzyskać rzetelną informację o przepisach – tych już istniejących i tych, które są przyjmowane obecnie. Choć może należałoby zacząć od rzetelnej informacji dla parlamentarzystów o tym, nad jakimi zmianami właśnie głosują... Ostatnie dni pokazały bowiem, że wielu z nich kompletnie tego nie ogarniało.

Pamiętamy wieloletnie boje wokół uchwalenia ustawy o systemie nieodpłatnej przedsądowej pomocy prawnej. Jej wieloletni brak był jednym wielkim wyrzutem sumienia dla kolejnych formacji politycznych, które nie potrafiły się w tej sprawie porozumieć. A obywatele w gąszczu kolejnych paragrafów i z presją urzędów, które zamiast pomagać, skrupulatnie rozliczają ich z wszelkich niedociągnięć, powinni mieć prawo do darmowej porady prawnej. Zasłaniano się brakami w budżecie państwa, piętrzono problemy. Samorządy prawnicze też nie chciały utracić możliwości zarobkowania. Zgoda, w sądzie jest miejsce tylko dla adwokata lub radcy prawnego, którzy za naruszenie zasad etycznych mogą odpowiedzieć dyscyplinarnie, a za szkody – odszkodowawczo. Ale czemu nie można pójść po poradę na etapie przedsądowym, niezależnie od tego, ile się zarabia? Jest wiele organizacji pozarządowych, które mogą świadczyć takie usługi, są akademickie poradnie prawne gotowe pomagać i edukować.

Dobrze, że ktoś poszedł po rozum do głowy i zlikwidował fikcyjny przepis o konieczności wylegitymowania się niskimi dochodami, by skorzystać z porady. Ta zmiana mogłaby się ostać także po odwołaniu stanu epidemii. Z drugiej strony jest obawa, czy otwarcie furtki do darmowego poradnictwa dla firm nie zablokuje systemu. Zwłaszcza wtedy, gdy przedsiębiorcy zaczną pytać o skomplikowane sprawy akcyzowe czy podatkowe. No, ale skoro obiecało się przedsiębiorcom pełne wsparcie, wypadałoby dotrzymać słowa. I – co równie ważne – nie zapomnieć o zapłacie dla tych, którzy pomocy prawnej udzielają.

Czytaj także:

Fryzjer skorzysta z darmowej porady