W uzasadnieniu wniosku wskazano, że w materii tej nie słabną rozbieżności orzecznicze oraz zreferowano ścierające się poglądy. Wydaje się jednak, że w części dotyczącej kredytu denominowanego uczyniono to w sposób niepełny, a jednocześnie padła tam daleko idąca sugestia, zgodnie z którą „po wyeliminowaniu klauzuli denominacyjnej z umowy, odmiennie niż w przypadku kredytów indeksowanych, można twierdzić, że umowa nie ustala w ogóle wysokości kredytu i brak jest możliwości dokonania tego ustalenia". Trudno o spójne jurydycznie uzasadnienie powyższej tezy w świetle dotychczasowego orzecznictwa SN i poglądów doktryny prawa bankowego. Na szczególną uwagę zasługują następujące kwestie.
W kredycie denominowanym kwota kredytu określana jest wprost w walucie obcej, a świadczenia co do zasady spełniane są w walucie krajowej, po przeliczeniu na zasadach i według kursu wskazanego w „klauzulach przeliczeniowych".
Po pierwsze, sankcja nieważności/bezskuteczności takiego kredytu jest nie do pogodzenia z niekwestionowaną w orzecznictwie dopuszczalnością rozróżnienia w umowie kredytu waluty zobowiązania i waluty świadczenia (por. np. wyrok SN z dnia 25 marca 2011 r., IV CSK 377/10 oraz z dnia 29 kwietnia 2015 r., V CSK 445/14). Łączy się to z – równie niekwestionowanym – konsensualnym charakterem umowy kredytu – dla zawarcia umowy kredytu wystarczy złożenie odpowiednich oświadczeń woli stron, nie jest natomiast konieczne wydanie przedmiotu kredytu, czyli środków pieniężnych. Konsekwentnie, zgodnie z przeważającymi w doktrynie poglądami dotyczącymi kwestii tak fundamentalnej jak essentialia negotii umowy kredytu, elementy konieczne dla określenia treści stosunku prawnego powinny być oceniane w świetle art. 69 ust. 1 pr. bank. Nie należą więc do nich klauzule przeliczeniowe. Bez klauzul przeliczeniowych umowa kredytu denominowanego nadal zawiera uzgodnioną kwotę kredytu – pozostaje zobowiązaniem w CHF i możliwe jest określenie wysokości zobowiązań stron, w tym salda i rat kredytu.
W zacytowanym fragmencie wniosku, zupełnie wbrew tym zasadom, utożsamiono zaś kwotę wypłaconego świadczenia w złotych z „wysokością kredytu". Całkowicie pozbawiono więc znaczenia uzgodnioną pomiędzy stronami kwotę kredytu wyrażoną wprost w CHF. Warto przy tym dodać, że w motywie 13 Dyrektywy 93/13 wyprowadzono domniemanie uczciwości postanowień konsumenckich, które są zgodne z normami prawnymi obowiązującymi w porządku krajowym. A sama możliwość ustalenia kwoty kredytu w CHF lub innej walucie obcej w prawie i orzecznictwie krajowym nie jest przecież kwestionowana.
W związku z powyższym wątpliwe byłoby obejmowanie sankcją abuzywności nie tylko postanowień przeliczeniowych, ale też postanowienia dotyczącego kwoty i waluty kredytu – w którym jednoznacznie wskazywano kwotę w CHF. Rozstrzyganiu tej kwestii nie powinno przy tym towarzyszyć aprioryczne założenie, że kredytobiorcy nie mieli kompetencji do oceny ryzyka walutowego lub, że nie otrzymali od banku wystarczających informacji dot. tego ryzyka. Faktem jest, że oprocentowanie kredytów frankowych było znacząco niższe niż kredytów złotowych i to ta okoliczność oraz niższa rata spłat skłaniała kredytobiorców do zaciągania kredytów frankowych, pomimo ryzyka walutowego. Ponadto, przynajmniej część umów kredytów denominowanych umożliwiała przewalutowanie kredytu tj. zmianę waluty kredytu (CHF) na walutę krajową w dowolnym momencie po zawarciu umowy, co zabezpieczało kredytobiorców na wypadek wzrostu kursu CHF/PLN. Nie ma więc podstaw, aby bezkrytycznie zakładać, że kredytobiorcy nie zdawali sobie sprawy z ryzyka walutowego.