Mariusz Muszyński: Niektórym prawnikom brakuje wiedzy

Trybunał Konstytucyjny nie sprawuje wymiaru sprawiedliwości, a więc nie rozstrzyga spraw (sporów) cywilnych i karnych podmiotów indywidualnych.

Aktualizacja: 27.02.2020 10:17 Publikacja: 27.02.2020 07:15

Trybunał Konstytucyjny

Trybunał Konstytucyjny

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Trybunał Konstytucyjny nie musi spełniać konstytucyjnych i europejskich standardów przewidzianych dla sądów, bo – ani w świetle Konstytucji RP, ani w rozumieniu wiążących Polskę traktatów – sądem nie jest.

Organ władzy sądowniczej

21 stycznia pojawił się w „Rzeczpospolitej" tekst pt. „Wyroki nie-sędziów to kłopoty obywateli". Omawia on obszernie opinię rzecznika praw obywatelskich (RPO) dla Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) w związku ze sprawą Xero Flor przeciwko Polsce. Bodnar stawia w niej tezę, że TK nie spełnia standardów niezawisłego sądu w rozumieniu art. 6 ust. 1 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (EKPC). Żąda też wydania w tej kwestii wyroku godzącego w TK.

Czytaj też: Nieudolni pogromcy Trybunału Konstytucyjnego

Także po wydaniu przez TK postanowienia w sprawie tymczasowego uregulowania kwestii spornych w sprawie dotyczącej sporu kompetencyjnego między SN, Sejmem a prezydentem RP, podobne oczekiwania pojawiły się ze strony niektórych ekspertów. Ci zażądali zbadania, czy TK spełnia standardy niezawisłego sądu w świetle traktatu o UE. Instrumentem miałoby być tu pytanie prejudycjalne SN do TSUE.

Zachowanie to jest zawodowo kompromitujące. Wynika z niego, że nie tylko eksperci, ale nawet RPO nie wie, że polski TK nie jest sądem w rozumieniu art. 6 ust. 1 EKPC ani art. 19 ust. 1 traktatu o UE czy art. 47 Karty praw podstawowych. Powiem więc im jeszcze więcej – otóż TK nie jest też sądem w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Zgodnie z art. 10 ust. 2 Konstytucji RP Trybunał Konstytucyjny jest wprawdzie organem władzy sądowniczej. Jednak w przeciwieństwie do sądów Trybunał nie sprawuje wymiaru sprawiedliwości, a więc nie rozstrzyga spraw (sporów) cywilnych i karnych podmiotów indywidualnych. Nie rozstrzyga także spraw administracyjnych. Art. 175 ust. 1 Konstytucji RP stanowi bowiem, że „Wymiar sprawiedliwości w Rzeczypospolitej Polskiej sprawują Sąd Najwyższy, sądy powszechne, sądy administracyjne oraz sądy wojskowe". W powyższym wyliczeniu TK nie ma.

Polski ustrojodawca świadomie wyróżnił wśród organów władzy sądowniczej sądy i trybunały i przypisał im odrębne role, zadania i kompetencje. Świadczy o tym to, że do określenia tych organów zastosowano odrębne nazwy, a w rozdziale VIII konstytucji zatytułowanym „Sądy i Trybunały" wskazano wspólne przepisy dla obu grup organów (art. 173–174) oraz przepisy szczególne odrębne dla sądów (art. 175–185), odrębne dla Trybunału Konstytucyjnego (art. 188–197) i dla Trybunału Stanu (art. 198–201). To znaczy, że Trybunału Konstytucyjnego nie można wprost utożsamiać z sądem, który realizuje prawo do sądu z art. 45 ust. 1 konstytucji. Racjonalny prawodawca, również prawodawca konstytucyjny, posługuje się bowiem tymi samymi pojęciami w tym samym rozumieniu, a pojęciami różnymi w różnym rozumieniu.

Zgoda powszechna

Taką ocenę potwierdza zarówno doktryna (zob. np. L. Garlicki, Polskie prawo konstytucyjne. Zarys wykładu, Warszawa 2004, s. 375; P. Gregorczyk, K. Weitz, Komentarz do art. 45, [w:] Konstytucja RP. Tom I. Komentarz do art. 1–86, red. M. Safjan, L. Bosek, Warszawa 2016, Legalis, Nb 66), jak i orzecznictwo TK. W uzasadnieniu orzeczenia K 35/15 (OTK ZU nr 11/A/2015, poz. 186), którego sprawozdawcą był P. Tuleja, czytamy: „Ustrojodawca wyraźnie bowiem rozróżnia sądy i trybunały (art. 10 i art. 173 Konstytucji), jak również enumeratywnie wymienia organy będące sądami, zaliczając do nich SN, sądy powszechne, sądy administracyjne, sądy wojskowe oraz sąd doraźny (art. 175 Konstytucji). To oznacza, że TK nie jest sądem w rozumieniu art. 175 Konstytucji, choć niewątpliwie jest organem władzy sądowniczej będącej władzą odrębną i niezależną od innych władz".

Dlatego m.in. z tego powodu gwarancje procesowe w postępowaniu przed TK są wywodzone z ogólnej zasady sprawiedliwości proceduralnej wynikającej z art. 2 Konstytucji RP, tj. z zasady demokratycznego państwa prawnego (zob. K. Wojtyczek, Prawo do wysłuchania w postępowaniu kontroli norm przed Trybunałem Konstytucyjnym. Wybrane zagadnienia, [w:] Państwo i prawo wobec współczesnych wyzwań. Zagadnienia prawa konstytucyjnego. Księga jubileuszowa Profesora Jerzego Jaskierni, t. 3, red. R.M. Czarny, K. Spryszak, Toruń 2012, s. 438 i n.). Ich źródłem nie jest natomiast standard prawa do sądu z art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Jak wyjaśnił TK w wyroku K 10/17 (OTK ZU A/2017, poz. 64), „kwestie ustrojowe nie mieszczą się w konstytucyjnym ujęciu prawa do sądu, rozumianego jako konstytucyjne prawo podmiotowe, którego funkcją jest ochrona praw i interesów przysługujących człowiekowi lub obywatelowi. Nie można się więc powoływać na prawo do sądu, by uzasadnić kognicję sądów w sprawach konstytucyjnych i ustrojowych".

Dodatkowym argumentem, który nie pozwala uznać TK za sąd w rozumieniu art. 45 ust. 1 konstytucji, są jego kompetencje. Nie będę ich wymieniał, bo zakładam, że chociaż to, RPO czy inni krytycy TK, umieją zdekodować. Przypomnę tylko, że wszystkie świadczą, iż TK jest organem rozpoznającym sprawy dotyczące hierarchicznej zgodności prawa i określone sprawy o charakterze ustrojowym. Nie można go uznać za sąd rozstrzygający spory indywidualnych podmiotów, ani traktować jako organu kolejnej lub najwyższej instancji, co ma miejsce np. w przypadku TK w Niemczech czy w Hiszpanii.

Wreszcie wyroki polskiego TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne (art. 190 ust. 1 konstytucji), ale nie mają skutku kasatoryjnego. To znaczy, że nie uchylają orzeczeń i innych rozstrzygnięć wydanych na podstawie przepisów, które zostały następnie uznane przez Trybunał za niekonstytucyjne, nawet w sprawach skarg konstytucyjnych. Podkreśla to w swoim orzecznictwie sam TK (wyrok TK z 12 listopada 2002 r., sygn. SK 40/01, OTK ZU nr 6/A/2002, poz. 81, którego sprawozdawcą był M. Safjan).

Ocena norm prawnych

TK w trybie zainicjowanym skargą konstytucyjną może jedynie ocenić normy prawne (akty normatywne), na podstawie których zapadło ostateczne rozstrzygnięcie w sprawie skarżącego. Wyrok o niekonstytucyjności nie doprowadzi automatycznie do wzruszenia danego rozstrzygnięcia. Dopóki zainteresowany podmiot nie podejmie – na podstawie art. 190 ust. 4 konstytucji i rozwijających ten przepis norm ustawowych – działań wznawiających postępowanie lub uchylających wydaną wobec niego decyzję, ostateczne rozstrzygnięcie jest ciągle ważne, nawet jeśli norma ustawowa, na podstawie której je wydano, uznana została za niekonstytucyjną. Co więcej, nie znaczy to również, że samo ponowne rozpatrzenie sprawy spowoduje, że jego wynik będzie bardziej satysfakcjonujący dla skarżącego. W wielu wypadkach dopiero interwencja prawodawcy jest w stanie rozwiązać problemy konstytucyjne podniesione w skardze konstytucyjnej.

Z kolei art. 6 § 1 EKPC stanowi, że „Każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą przy rozstrzyganiu o jego prawach i obowiązkach o charakterze cywilnym albo o zasadności każdego oskarżenia w wytoczonej przeciwko niemu sprawie karnej. (...)".

EKPC posługuje się tu sformułowaniem „prawo do rozpatrzenia sprawy przez sąd przy rozstrzyganiu o prawach i obowiązkach o charakterze cywilnych albo o zasadności każdego oskarżenia w wytoczonej sprawie karnej". Jeśli zatem polski TK nie rozstrzyga o indywidualnych prawach i obowiązkach o charakterze cywilnym ani o zasadności oskarżenia w wytoczonej sprawie karnej, gdyż to nie należy do jego konstytucyjnych czy ustawowych kompetencji, to oznacza, że wskazany przepis EKPC jest nieadekwatny do badania, czy TK spełnia standardy art. 6 § 1 EKPC, gdyż sądem w jego rozumieniu nie jest.

Powyższe skutkuje z kolei w prawie Unii Europejskiej, gdzie TSUE rozwinął koncepcję niezawisłych sądów zgodnie z utrwalonym orzecznictwem ETPC (m.in. sprawa C 585/18 z 19 listopada 2019 r. A. K. v Polska).

Na temat „dlaczego TK nie jest sądem" można napisać jeszcze wiele stron. Formuła publikacji wymusza jednak puentę. Smutno, kiedy prawnicy walczący o tzw. praworządność, tak podstawowych faktów nie znają. Wniosek, jaki z nich wynika, jest bowiem prosty – nie ma obowiązku, aby TK spełniał standardy prawa UE czy EKPC przewidziane przez te akty dla sądów. Potwierdził to sam TK w sprawie K 32/09, gdzie swój ustrój zaliczył do sfery tożsamości konstytucyjnej.

Na marginesie powiem, że rozumiem oczekiwanie niektórych osób, by ETPC lub TSUE dały się zaprząc do wojny z Państwem Polskim. Zasmucę ich jednak oceną, że potencjalny wyrok w tej sprawie miałby ewidentnie charakter ultra vires. I jego utrącenie byłoby bardzo proste. A instrument do tego ma sam TK.

Autor jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji UKSW, wiceprezesem Trybunału Konstytucyjnego

Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy tylko PO ucywilizuje lewicę? Aborcyjny happening Katarzyny Kotuli
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Trybunał i ochrona życia. Kluczowy punkt odniesienia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ministra, premier i kakofonia w sprawach pracy