Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju ugięło się pod wyrazami krytyki. W piątek na konferencji podsumowującej konsultacje publiczne projektu specustawy mieszkaniowej przedstawiło nową wersję swojej propozycji, do której zdążyło już przylgnąć określenie lex deweloper. Zdaniem wielu ekspertów dotychczasowy projekt jest bowiem rozwiązaniem korzystnym tylko dla deweloperów.
Projekt bardzo różni się od pierwotnej wersji.
– Obecnie przewiduje, że to rady miasta będą wydawać decyzje lokalizacyjne zmieniające status gruntu pod budownictwo wielorodzinne. Mają mieć one formę uchwał – mówił w piątek Artur Soboń, wiceminister inwestycji i rozwoju. – Mam nadzieję, że dzięki tej zmianie m.in. przestanie się na Twitterze obok mojego nazwiska pojawiać określenie lex deweloper.
Pierwotnie decyzje miał wydawać wojewoda, a rola gminy ograniczała się do wyrażenia zgody na inwestycję.
Projekt przewiduje też teraz, że inwestycja musi być zgodna ze studium. Wyjątkiem będą dawne grunty kolejowe, przemysłowe i pocztowe. Dla nich treść studium nie będzie wiążąca.