Włodek Pawlik i Artur Żmijewski prezentują wyjątkową interpretację poezji Jana Pawła II, w której każdy znajdzie odpowiedź na nurtujące nas problemy i która, co najważniejsze, doda słuchaczom otuchy. Improwizacje laureata Grammy zachęcają do zadumy, pomagają zrozumieć przesłanie poezji papieża.
„Tryptyk rzymski (medytacje)” jest jedynym utworem poetyckim, który Karol Wojtyła podpisał jako Jan Paweł II. Włodek Pawlik przygotowywał się do scenicznej prezentacji „Tryptyku” zaraz po jego publikacji w marcu 2003 r. z wybitnym aktorem Krzysztofem Kolbergerem. Kiedy Jan Paweł II zmarł, jazzman pojechał specjalnym pociągiem na mszę pogrzebową. W Rzymie był też wówczas Krzysztof Kolberger, a do wykonania tryptyku doszło w Instytucie Polskim.
– Jak sobie przypominam interakcję pomiędzy moją improwizowaną muzyką a czytaną przez Krzyszfofa poezją, przechodzą mnie ciarki – powiedział „Rz” Włodek Pawlik. – Niestety, nie udało nam się nagrać jedynego w swoim rodzaju duetu.
Upłynęło piętnaście lat i do nagrania „Tryptyku rzymskiego” skłoniła artystę żona. – Bardzo się ucieszyłem, kiedy moją propozycję przyjął z entuzjazmem Artur Żmijewski – mówi pianista. – Zrobił wszystko wspaniale! Stworzyliśmy album bez dogrywek i montażu. Wykorzystaliśmy magię słowa i improwizowanej muzyki. To, co się między nami zadziało, było spontaniczne i ascetyczne. Powstał strumień słów i muzyki, płynący jak górski potok, który papież opisuje w pierwszej części tryptyku. Nasza interpretacja skłania do refleksji nad życiem, śmiercią, przemijaniem. Szczególnie mocno wybrzmiewają dzisiaj słowa z pierwszej części, do których często wracam: „zatrzymaj się, to przemijanie ma sens… ma sens!” To jest dobra nowina, nawet dla tych, którzy nie są skłonni do metafizycznych rozważań. Może powinniśmy się zatrzymać i pomyśleć o misterium ludzkich dziejów w sposób godny i z pokorą.
W drugim rozdziale, „Medytacje nad »Księgą Rodzaju« na progu kaplicy Sykstyńskiej”, Jan Paweł II zachwycił się arcydziełem Michała Anioła, podziwianym też wielokrotnie przez pianistę.