Media w Sejmie: o co ta awantura

Iskrą, która wywołała gwałtowne protesty opozycji była zapowiedź wprowadzenia nowych reguł organizacji pracy mediów w Parlamencie. Dziś od 22 na ich temat mają rozmawiać marszałek Senatu Stanisław Karczewski i przedstawiciele dziennikarzy. Przypominamy, przeciwko czemu protestują media.

Publikacja: 17.12.2016 20:53

Media w Sejmie: o co ta awantura

Foto: PAP, Marcin Obara

Ośmiostronicowy dokument „Nowe Centrum Medialne" został opublikowany na stronie internetowe Sejmu. W pierwszej części uzasadnia on przyczynę zmian. Czytamy w nim, że obecnie poruszanie się dziennikarzy po parlamencie nie jest regulowane konkretnymi i jednoznacznymi przepisami, a miejscem funkcjonującym na zasadach quasi-centrum medialnego Sejmu jest tzw. "stolik dziennikarski", kilka foteli i stołów zajmowanych przez kilkadziesiąt osób w holu na I piętrze.

Jego autorzy uzasadniają też potrzebę zmian „ chaosem" w relacjach mediów z dziennikarzami i tworzącym się bałaganem organizacyjnym. „Codziennością są gonitwy za posłami po korytarzach sejmowych. Reporterzy wymuszają komentarz lub nagranie w najbardziej niekomfortowych okolicznościach". (np. przy drzwiach toalety).

Zdaniem autorów obecna sytuacja uniemożliwia również równy dostęp mediów do polityków. Dyskryminowane są mniejsze redakcje, niezdolne do konkurencji z dużymi koncernami medialnymi. „Przedstawiciele największych redakcji są w stanie obsługiwać prac Parlamentu (posiedzenia) nawet w 20-30 osób (...), co skutecznie monopolizuje np. konferencje prasowe"- czytamy.

Ponadto „Dostęp dziennikarzy do Sejmu w obecnym systemie podlega bardzo ograniczonej weryfikacji i kontroli". Kancelaria Sejmu przytacza dane, z których wynika, że teoretycznie, gdyby wszyscy uprawnieni do tego dziennikarze i pracownicy mediów zdecydowali się relacjonować konkretne posiedzenie Sejmu, w budynku parlamentu mogłoby pojawić się ponad 800 osób jednocześnie. W Parlamencie Europejskim dla porównania jest w sumie ok. 900 różnych akredytacji, nie wiele więcej niż na Wiejskiej.

Co się zmienia

Powstanie Centrum Medialne w budynku F ma być to główne miejsce współpracy polityków z mediami. Centrum ma być wzorowane na rozwiązaniach funkcjonujących m.in. w Parlamencie Europejskim.

Przedstawiciele mediów mają mieć trzy pomieszczenia:

- sala, w której będą odbywać się konferencje prasowe, briefingi klubów, partii, zespołów i organizacji pozarządowych;

-sala wywiadów-do bezpośrednich kontaktów reporterów z politykami;

-sala przeznaczona dla korespondentów PAP i dziennikarzy radiowych.

Relacje TV

Dziennikarze relacjonujący prace parlamentarne „na żywo" (m.in.TVP INFO, TVN24, Polsat News), mają pozostać na I piętrze. To miejsce będzie wyłączną strefą relacji z budynku Sejmu- nie będzie możliwe nagrywanie poza tą strefą.

Na parterze natomiast ma powstać studio TV przeznaczone do nagrywania rozmów z politykami na siedząco. Studio ma być dostępne dla wszystkich akredytowanych dziennikarzy. ( ...) Korespondencji parlamentarni, po wcześniejszym zgłoszeniu, będą mieli też dostęp na galerię sejmową w czasie posiedzeń Sejmu, ale bez możliwości rejestracji dźwięku i obrazu. Uzasadnienia tego ograniczenia nie podano.

Stały korespondent parlamentarny

Nowością ma być powołanie Stałych Korespondentów Parlamentarnych. Będzie to najwyższy status dziennikarza relacjonującego prace Sejmu i Senatu, dedykowany osobom o udokumentowanej przeszłości reporterów politycznych, regularnie pracujących w parlamencie. SKP otrzymają specjalne przepustki obowiązujące do końca kadencji. Gwarantujące nieograniczony dostęp do Centrum Medialnego, głównego gmach Sejmu i Senatu. Wyboru dziennikarzy na stale oddelegowanych do Semu mają dokonywać redakcje. Każda z nich będzie miała możliwość wyznaczenia dwóch takich dziennikarzy, pracujących na zmiany.

Akredytacje i przepustki

W dokumencie czytamy, że dziennikarze będą mieli nieograniczony dostęp do CM. Obowiązywać mają przepustki kadencyjne, roczne i jednorazowe. W przypadku większych wydarzeń: Zgromadzenie Narodowe, wystawy, konferencje merytoryczne redakcje będą mogły starać się o zwiększenie składu osobowego w parlamencie.

Co nie podoba się dziennikarzom:

-zmniejszenie liczby przepustek dziennikarzy, poszczególnych redakcji znacznie ograniczy aktywność mediów w parlamencie, niemożliwym stanie się rzetelne obsługiwanie wielu istotnych wydarzeń, które toczą się równolegle (posiedzenia sejmowych komisji, podkomisji, konferencje prasowe etc).

-wprowadzenie Stałego Korespondenta Parlamentarnego wprowadzi nierówność wśród dziennikarzy. To funkcja, a nie- przenikliwość, umiejętność zdobywania informacji, relacje z politykami stanie się decydująca, co może obniżyć jakość informacji z parlamentu.

- Status SKP zamyka dostęp do parlamentu młodym dziennikarzom, lub niemających "udokumentowanej przeszłości reporterów politycznych"

- Nowe zasady znacznie ograniczą swobodne poruszanie się dziennikarzy po parlamencie, ograniczają zatem zdobywanie, uzupełnianie informacji w miejscach do tego niewyznaczonych.

- ograniczenia spowodują, że politykom znacznie łatwiej będzie unikać dziennikarzy w Parlamencie,

-wstęp na sejmową galerię dla wybranych będzie możliwy jednak możliwości nagrywania obrazu i dźwięku, co oznacza, że ekipy telewizyjne będą musiały korzystać ze sprzętu i zapisów wideo Kancelarii Sejmu;

-dziennikarze niebędący SKP będą mieli bardzo ograniczoną możliwość poruszania się po Parlamencie. Dziś na podstawie jednorazowej przepustki mogli dość swobodnie poruszać się po Sejmie i Senacie. Po zmianach ich aktywność może się ograniczyć wyłączne do Centrum Medialnego. Z punktu widzenia polityki redakcji protesty budzą też ograniczenia co do liczby dziennikarzy mogących pracować na tych zasadach na Wiejskiej.

Akredytacje i przepustki

W dokumencie czytamy, że dziennikarze będą mieli nieograniczony dostęp do CM. Obowiązywać mają przepustki kadencyjne, roczne i jednorazowe. W przypadku większych wydarzeń: Zgromadzenie Narodowe, wystawy, konferencje merytoryczne redakcje będą mogły starać się o zwiększenie składu osobowego w parlamencie.

Co nie podoba się dziennikarzom:

-zmniejszenie liczby przepustek dziennikarzy, poszczególnych redakcji znacznie ograniczy aktywność mediów w parlamencie, niemożliwym stanie się rzetelne obsługiwanie wielu istotnych wydarzeń, które toczą się równolegle (posiedzenia sejmowych komisji, podkomisji, konferencje prasowe etc).

-wprowadzenie Stałego Korespondenta Parlamentarnego wprowadzi nierówność wśród dziennikarzy. To funkcja, a nie- przenikliwość, umiejętność zdobywania informacji, relacje z politykami stanie się decydująca, co może obniżyć jakość informacji z parlamentu.

- Status SKP zamyka dostęp do parlamentu młodym dziennikarzom, lub niemających "udokumentowanej przeszłości reporterów politycznych"

- Nowe zasady znacznie ograniczą swobodne poruszanie się dziennikarzy po parlamencie, ograniczają zatem zdobywanie, uzupełnianie informacji w miejscach do tego niewyznaczonych.

- ograniczenia spowodują, że politykom znacznie łatwiej będzie unikać dziennikarzy w Parlamencie,

-wstęp na sejmową galerię dla wybranych będzie możliwy jednak możliwości nagrywania obrazu i dźwięku, co oznacza, że ekipy telewizyjne będą musiały korzystać ze sprzętu i zapisów wideo Kancelarii Sejmu;

-dziennikarze niebędący SKP będą mieli bardzo ograniczoną możliwość poruszania się po Parlamencie. Dziś na podstawie jednorazowej przepustki mogli dość swobodnie poruszać się po Sejmie i Senacie. Po zmianach ich aktywność może się ograniczyć wyłączne do Centrum Medialnego. Z punktu widzenia polityki redakcji protesty budzą też ograniczenia co do liczby dziennikarzy mogących pracować na tych zasadach na Wiejskiej.

Ośmiostronicowy dokument „Nowe Centrum Medialne" został opublikowany na stronie internetowe Sejmu. W pierwszej części uzasadnia on przyczynę zmian. Czytamy w nim, że obecnie poruszanie się dziennikarzy po parlamencie nie jest regulowane konkretnymi i jednoznacznymi przepisami, a miejscem funkcjonującym na zasadach quasi-centrum medialnego Sejmu jest tzw. "stolik dziennikarski", kilka foteli i stołów zajmowanych przez kilkadziesiąt osób w holu na I piętrze.

Jego autorzy uzasadniają też potrzebę zmian „ chaosem" w relacjach mediów z dziennikarzami i tworzącym się bałaganem organizacyjnym. „Codziennością są gonitwy za posłami po korytarzach sejmowych. Reporterzy wymuszają komentarz lub nagranie w najbardziej niekomfortowych okolicznościach". (np. przy drzwiach toalety).

Zdaniem autorów obecna sytuacja uniemożliwia również równy dostęp mediów do polityków. Dyskryminowane są mniejsze redakcje, niezdolne do konkurencji z dużymi koncernami medialnymi. „Przedstawiciele największych redakcji są w stanie obsługiwać prac Parlamentu (posiedzenia) nawet w 20-30 osób (...), co skutecznie monopolizuje np. konferencje prasowe"- czytamy.

Ponadto „Dostęp dziennikarzy do Sejmu w obecnym systemie podlega bardzo ograniczonej weryfikacji i kontroli". Kancelaria Sejmu przytacza dane, z których wynika, że teoretycznie, gdyby wszyscy uprawnieni do tego dziennikarze i pracownicy mediów zdecydowali się relacjonować konkretne posiedzenie Sejmu, w budynku parlamentu mogłoby pojawić się ponad 800 osób jednocześnie. W Parlamencie Europejskim dla porównania jest w sumie ok. 900 różnych akredytacji, nie wiele więcej niż na Wiejskiej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany