- Zarejestrowali firmę, wynajęli centrum logistyczne, zatrudnili pracowników i podpisali umowę dotyczącą usług prawnych i księgowych, a także umowę z Google na platformie transakcyjnej – powiedział agencji TASS przedstawiciel handlowy Rosji w Polsce Vladimir Nefedov. - Jest magazyn, jest produkt, jest biuro i są ludzie – dodał.

Według niego, aby wprowadzić firmę na polski rynek, konieczne było rozstrzygnięcie szeregu skomplikowanych kwestii celnych i podatkowych.

Ponadto duża krajowa firma odzieżowa 4F stała się jednym z wiodących dostawców Wildberry Polska.

Wildberries to internetowy sklep odzieżowy, który działa na rynku od 15 lat. Firma jest obecna w pięciu krajach - Rosji, Białorusi, Kazachstanie, Kirgistanie i Armenii. Wildberries oferuje ponad 2,6 mln produktów, firma ma 15 tys. partnerów, w tym 9 tys. przedstawicieli małych i średnich firm. W październiku ogłoszono, że sprzedawca zamierza rozpocząć budowę centrum dystrybucyjnego na Słowacji w drugim kwartale 2020 r. I uruchomić sklep internetowy.

Polski rynek sprzedaży odzieży w internecie jest już mocno obsadzony. Z jednej strony to silne sklepy samych marek – od polskich np. z grupy LPP (Reserved, House czy Cropp) po międzynarodowe jak H&M oraz grupa Inditex (Zara, Bershka, Oysho). Silne są także platformy multibrandowe – zarówno krajowe jak Answear, Gomez czy międzynarodowe jak Zalando. Do tego prawdopodobnie najwięcej ubrań w Polsce przez internet i tak może sprzedawać Allegro, firma podawała, że może kontrolować nawet ponad 30 proc. tego rynku. Dlatego Rosjanie nie będą mieli u nas łatwo, już głośne wejście niemieckiego sklepu About You pokazało, że nie jest łatwo o sukces na tak silnie obsadzonym rynku.