„Cyberpunk 2077" CD Projektu, „Dying Light 2" Techlandu, „Outriders" People Can Fly czy horror „The Medium" Bloober Teamu – to tylko przykłady gier, które wkrótce trafią do sprzedaży. Polskie studia rozwijają swój biznes wraz z rosnącym rynkiem gier. Pandemia mu pomaga, bo tradycyjne formy rozrywki w coraz większym stopniu są zastępowane cyfrowymi.
Podkręcone tempo
Najbardziej wyczekiwaną, tegoroczną premierą na świecie jest wspomniany już „Cyberpunk". W środę pojawiły się nowe informacje związane z pracami nad tą grą: do czasu premiery w firmie wprowadzono sześciodniowy tydzień pracy. Zmiana jest obowiązkowa, dotyczy wszystkich zatrudnionych osób, a nadgodziny będą dodatkowo płatne.
Informacja jest zaskoczeniem, bo wcześniej polskie studio informowało, że nie ma zagrożenia wystąpienia tzw. crunchu, czyli sytuacji, w której trzeba bardzo mocno podkręcić tempo, aby udało się ukończyć grę na czas.
– Podtrzymujemy datę premiery na 19 listopada. Na ostatniej prostej chcemy wyeliminować jak najwięcej bugów, dlatego zwróciliśmy się do ludzi o dodatkowy dzień pracy w tygodniu – mówi Piotr Nielubowicz, wiceprezes CD Projektu.