- obowiązek ogłaszania lub udostępnianiu informacji w sprawach zapewnienia dostępu telekomunikacyjnego dotyczących informacji księgowych, specyfikacji technicznych sieci telekomunikacyjnej i urządzeń telekomunikacyjnych, charakterystyki sieci telekomunikacyjnej, zasad i warunków świadczenia usług oraz korzystania z sieci, obiektów i infrastruktury, a także opłat,
- obowiązek prowadzenia rachunkowości regulacyjnej w sposób umożliwiający identyfikację przepływów transferów wewnętrznych, związanych z działalnością w zakresie dostępu telekomunikacyjnego
- obowiązek ustalania opłat z tytułu dostępu telekomunikacyjnego w celu świadczenia dostępu telekomunikacyjnego w oparciu o ponoszone koszty przez EmiTel.
- zobowiązanie do przygotowania i przedstawienia w terminie trzech miesięcy od dnia doręczenia decyzji projektu oferty ramowej o dostępie telekomunikacyjnym
Decyzje prezesa UKE zostały już zaakceptowane przez Komisję Europejską i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Emitel i pozostali uczestnicy postępowania (a są nimi Polska Izba Komunikacji Elektronicznej, Krajowa Izba Komunikacji Elektronicznej i Telekomunikacji, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji oraz Polska Izba Radiodyfuzji Cyfrowej) mają teraz 14 dni na ewentualne odwołanie się do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Jesteśmy sceptyczni wobec całego postępowania i mamy szereg uwag do decyzji prezesa UKE. Urząd nie dostrzega np., że rynki dystrybucji sygnału telewizyjnego zaczynają się do siebie upodabniać i że odbiorcy telewizji są coraz mobilniejsi i swobodnie migrują między operatorami telewizji płatnej a telewizją naziemną. Dla urzędu te rynki funkcjonują rozłącznie i nie są analizowane jako jeden rodzaj usługi – mówi mec. Jakub Woźny, pełnomocnik PIKE. Jak dodaje, wnioski wyciągnięte przez UKE nie wynikają z dowodów, jakie zostały przedstawione w dokumentacji uzasadniającej decyzję. - Sporo jest w tych dokumentach nieścisłości. Według Audytel jest np. 8,5 tys. masztów, z czego tylko 156 własnością grupy Emitel. Brak jest pogłębionej analizy Prezesa UKE dlaczego te pozostałe nie są przydatne do świadczenia analizowanych usług. Trudno się uwolnić od wrażenia, że UKE nakłada na Emitela nowy obowiązek tylko dlatego, żeby urzędy nie musiały się „męczyć" z nieustannym nadzorowaniem jego działalności na bieżąco. Nie zgadzamy się też z tym, że np. UOKiK nie ma narzędzi do nadzorowania Emitela. Dość absurdalnym argumentem jest również ten głoszący, że powodem regulacji jest fakt, że sądy uchylają decyzje UKE ws. Emitela – wylicza mec. Woźny.