Badanie przeprowadzane przez TVP z wykorzystaniem dekoderów operatora Netia obejmuje pond 180 tys. gospodarstw domowych i jest firmowane przez dra Grzegorza Koloch - doktora ekonomii, ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, który specjalizuje się m.in. w zastosowaniach analiz dużej ilości danych (big data) oraz w sztucznej inteligencji.
Zdaniem zarządu TVP, zastosowany w jej pomiarze model oglądalności realnej, czyli pobieranie danych o tym, jak ludzie oglądają telewizję, wprost z dekoderów (w konkurencyjnych badaniach Nielsena widz musi - oglądając konkretny kanał - włączać urządzenie pomiarowe) jest wiarygodniejszy niż obecnie wykorzystywany przez cały rynek. Zaletą pomiaru opracowywanego na infrastrukturze Netii jest też to, że dekoderów jest ponad 180 tys., podczas gdy panel Nielsena obejmuje zaledwie 2,2 tys. gospodarstw domowych (to jedna z jego największych słabych stron w czasach popularyzowania się niszowych kanałów tematycznych). To oznacza, że pomiar obejmuje co siedemdziesiąte gospodarstwo domowe – dekodery stoją w ponad 1,5 tys. gmin w Polsce, z czego prawie 850 to gminy wiejskie, niedoreprezentowane, zdaniem, TVP w panelu Nielsena.
Choć zarząd TVP od dawna krytykuje pomiar Nielsena, wskazując, że jego wyniki bywają zaniżone w przypadku TVP, publiczny nadawca nie wycofa się na razie ani z korzystania z danych Nielsena ani ze współfinansowania jego badań (składa się na nie cały telewizyjny rynek). – Umowę z Nielsenem mamy zawartą do końca 2019 roku, co uważam za wielki błąd telewizji – mówił Jacek Kurski, prezes TVP, dodając, że proponowane teraz przez TVP nowe rozwiązanie, z wykorzystaniem którego TVP chce zacząć sprzedawać reklamy w swoich kanałach według cennika (alternatywną, powszechnie wykorzystywaną opcją jest sprzedawanie ich w zależności od tego, do jakiej dotarły widowni) jest tylko tymczasowe. – To rodzaj pomostu, domowego standardu, który, mamy nadzieję, że implementuje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Z tego, co wiemy, podjęła prace wstępne i prowadzi pilotaż takich badań z wykorzystaniem panelu GUS, którego wyników nikt nie kwestionuje – mówił Kurski.
Domy mediowe, które planują budżety reklamowe koncernów reklamujących się w telewizjach, na razie żadnych konkretnych propozycji korzystania z nowych badań nie dostały. W obecnej postaci badanie nie jest jednak zagrożeniem dla panelu Nielsena, bo po pierwsze, nie uwzględnia np. widzów oglądających telewizję za pośrednictwem innych platform, w tym tych, którzy oglądają tylko telewizję naziemną.
– Argument, że korzystając z panelu Netii nie da się oddać sytuacji na całym rynku był już podnoszony. Każdy z operatorów ma swoja politykę kształtowania pakietów kanałów, a to ma wpływ na to, jakie kanały oglądają jego klienci - przyznaje Piotr Bieńko, szef domu mediowego Codemedia. Problemem jest też to, że tak jak badania Nielsena, te z TVP, są reprezentatywne geograficznie, ale w odróżnieniu od badań Nielsena nie umożliwiają analizy samego widza (nie informują o ty, czy jakiś program oglądała kobieta czy mężczyzna, w jakim byli wieku oraz ile zarabiają). A to bardzo istotne informacje dla domów mediowych planujących kampanie reklamowe.