Rząd węgierski chce odzyskać lotnisko w Budapeszcie

Operator lotniska w Budapeszcie i jednocześnie jego największy udziałowiec, niemiecki AviAlliance, poskarżył się w Brukseli na naciski rządu, które mają zmusić tę spółkę do odsprzedaży portu.

Aktualizacja: 23.04.2021 16:57 Publikacja: 23.04.2021 16:42

Rząd węgierski chce odzyskać lotnisko w Budapeszcie

Foto: AdobeStock

Węgierskie władze uznały dwa lata temu, że lotnisko w Budapeszcie zostało zaliczone do aktywów strategicznych. Zysk netto z działalności portu za rok 2019, czyli ostatni przed pandemią, wyniósł 331 mln euro. Natomiast obecni właściciele portu zapewniają, że nie zamierzają się wycofywać z tej inwestycji, którą uważają za długoterminową.

Czas, kiedy zrobili to właściciele portu im. Ferenca Liszta, nie jest przypadkowy. W piątek, 23 kwietnia premier Węgier, Viktor Orban spotkał z przewodniczącą Komisji Europejskiej, Ursulą von der Leyen. Główny temat rozmów to oczywiście dostęp Węgier do post-covidowego funduszu odbudowy i powiązania wypłaty tych pieniędzy od poszanowania prawa. Według nieoficjalnych informacji AviAlliance otrzymała potwierdzenie, że jako jeden z wątków pobocznych miał być poruszony właśnie temat nacisków na właścicieli lotniska. Oprócz Niemców pakiety udziałów należą do singapurskiego państwowego funduszu inwestycyjnego GIC oraz Caisse de Depot et Placement du Quebec, kanadyjski fundusz emerytalny. Do przejęcia budapeszteńskiego lotniska wspólnie stworzyły firmę Budapest Airport Zrt.

AviaAlliance poinformowała Komisję Europejską o naciskach na właścicieli portu, aby odsprzedali swoje udziały firmom i osobom blisko związanym z rządem. Sytuacja na linii właściciele lotniska – rząd gwałtownie się pogorszyły po tym, jak władze otrzymały odpowiedź odmowną w tej sprawie w 2020 roku. Chodzi przed wszystkim o zablokowanie możliwości pozyskania finansowania w okresie pandemii COVID-19, kiedy to ruch spadł o ponad 70 proc. Zarządzający portem ubiegał się o kredyt w wysokości 50 mln euro w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, ale nie mógł go otrzymać bez zgody rządu. Nie był to zresztą pierwszy przypadek blokady rozwoju największego portu lotniczego na Węgrzech. Ministrowie konsekwentnie nie zgadzają się na jakiekolwiek programy inwestycyjne, a zarządzanie lotniskiem jest nieustannie krytykowane przez prorządowe media.

Lotnisko w Budapeszcie zostało sprywatyzowane w 2005 roku. Konsorcjum inwestorów przejęło wówczas 75 proc. udziałów, a Viktor Orban, wtedy przywódca opozycji, zapowiedział, że po przejęciu władzy unieważni tę transakcję. Potem jednak zmienił zdanie, bo w roku 2011 rząd węgierski, którego premierem był już Viktor Orban, całkowicie pozbył się akcji. Przez lata, kiedy lotniskiem zarządzała AviAlliance port się rozbudował i unowocześnił, ale szybko też zaczął się zapełniać. Wąskie gardło było chociażby przy kontroli bezpieczeństwa. Stąd właściciele chcieli zainwestować w dalszą rozbudowę. Ale konsekwentnie odmawiano im na to zgody. W sierpniu 2019 rząd postanowiły zmienić właścicieli portu. Potem ponownie w 2020. Ale AviaAlliance nie zamierzały pozbywać się udziałów. I nadal nie zamierzają.

Przed pandemią lotnisko im Ferenca Liszta było jednym z najszybciej rozwijających się w Europie. Wyceniane było wówczas na 700-800 mld forintów (2,245 mld dol.) A to oznacza, że do odkupienia rząd potrzebowałby partnera, mimo że z powodu pandemii także aktywa portu wyceniane są niżej.

W tym kontekście najczęściej wymieniany był koncern paliwowy MOL, jako największy udziałowiec konsorcjum, a negocjacje w sprawie przejęcia portu prowadzi Daniel Jellinek, duży węgierski deweloper, właściciel firmy Indotek, bliski znajomy rodziny Viktora Orbana. Daniel Jellinek nie ukrywał, że jest zainteresowany udziałem w przejęciu portu „wspólnie z inwestorami krajowymi oraz niewielkimi firmami ze Stanów Zjednoczonych”.

Z obecnym zarządzającym doskonale współpracowało się LOT-owi, który w 2017 roku zapowiedział budowę drugiego centrum przesiadkowego w Budapeszcie. Prezes LOT-u, Rafał Milczarski wielokrotnie publicznie dziękował Jostowi Lemmersowi, byłemu prezesowi portu im. Ferenca Liszta, za wsparcie planów rozwojowych polskiego przewoźnika.

Od sezonu letniego 2020 LOT planował uruchomienie 12 połączeń ze stolicy Węgier. Te plany uniemożliwiła pandemia COVID-19, choć LOT w Budapeszcie pozostał.

Węgierskie władze uznały dwa lata temu, że lotnisko w Budapeszcie zostało zaliczone do aktywów strategicznych. Zysk netto z działalności portu za rok 2019, czyli ostatni przed pandemią, wyniósł 331 mln euro. Natomiast obecni właściciele portu zapewniają, że nie zamierzają się wycofywać z tej inwestycji, którą uważają za długoterminową.

Czas, kiedy zrobili to właściciele portu im. Ferenca Liszta, nie jest przypadkowy. W piątek, 23 kwietnia premier Węgier, Viktor Orban spotkał z przewodniczącą Komisji Europejskiej, Ursulą von der Leyen. Główny temat rozmów to oczywiście dostęp Węgier do post-covidowego funduszu odbudowy i powiązania wypłaty tych pieniędzy od poszanowania prawa. Według nieoficjalnych informacji AviAlliance otrzymała potwierdzenie, że jako jeden z wątków pobocznych miał być poruszony właśnie temat nacisków na właścicieli lotniska. Oprócz Niemców pakiety udziałów należą do singapurskiego państwowego funduszu inwestycyjnego GIC oraz Caisse de Depot et Placement du Quebec, kanadyjski fundusz emerytalny. Do przejęcia budapeszteńskiego lotniska wspólnie stworzyły firmę Budapest Airport Zrt.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej