Urodziny musicalu „Metro”

30 stycznia 1991 roku odbyła się prapremiera spektaklu "Metro" w reżyserii Janusza Józefowicza.

Aktualizacja: 30.01.2018 10:22 Publikacja: 29.01.2018 23:01

Janusz Józefowicz

Janusz Józefowicz

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Przypominamy tekst z 2013 roku.

Dziś w warszawskim Studio Buffo odbędzie się 1770. spektakl „Metra”. Premiera miała miejsce 30 stycznia 1991 r. Musical zyskał nieprawdopodobną popularność, teatralnego rekordu jednak nie pobił.

Najdłuższym scenicznym żywotem może obecnie poszczycić się monodram „Kontrabasista" Patricka Süskinda, w którym Jerzy Stuhr występuje od 1985 roku. Okazjonalnie nadal pokazywany jest „Scenariusz na trzech aktorów" Bogusława Schaeffera. Premiera tego historycznego już spektaklu w reżyserii Mikołaja Grabowskiego odbyła się w 1988 roku.

Z 22-letnim stażem „Metro" z muzyką Janusza Stokłosy oraz tekstami Agaty i Maryny Miklaszewskich wystawiane niezmiennie w tej samej reżyserii Janusza Józefowicza należy jednak do najbardziej długowiecznych musicali świata, takich jak „Les Misérables" czy „Upiór w operze". Ich inscenizacje osiągnęły jednak kilkakrotnie większą liczbę przedstawień, ale też na West Endzie czy Broadwayu można je oglądać niemal codziennie.

„Metro" na scenie pojawia się rzadziej. Premierę miało w warszawskim Teatrze Dramatycznym w 1991 r., po sześciu latach zostało przykrojone do znacznie skromniejszych warunków Studia Buffo, ale nie straciło nic ze swej atrakcyjności dla widzów. Od lat wędruje też po kraju. W tym roku spektakl gościł już na przykład we wrocławskiej Hali Stulecia.

Na czym polega fenomen popularności „Metra", którego pierwsze pokazy odbywały się w początkach polskiej transformacji, a dziś musical grany jest w innej rzeczywistości, dla kolejnej generacji widzów? Na to pytanie odpowiedź jest prosta. „Metro" pokazuje uniwersalną sytuację, z którą muszą zmierzyć się wszyscy młodzi ludzie. Marzą o karierze, pragną swobody i niezależności, a życie często brutalnie weryfikuje te pragnienia.

Dzięki prostemu przekazowi „Metro" spodobało się nie tylko w Polsce. Wprawdzie przeniesienie na Broadway w 1992 roku nie zakończyło się sukcesem, bo utwór zbytnio opiera się na amerykańskich wzorcach gatunkowych. Znacznie lepiej musicalowi powiodło się natomiast w Rosji, gdzie wystawiono go w Moskwie i Sankt Petersburgu.

Janusz Józefowicz i janusz Stokłosa byli też u nas prekursorami pracy z młodymi talentami. Przystępując do kompletowania prapremierowego zestawu wykonawców organizowali castingi i mordercze treningi dla tych, których wybrali. Wcześniej nikt tego w Polsce na taką skalę nie robił. Dzięki temu „Metro" wylansowało wiele gwiazd, w pierwszej obsadzie znaleźli się m. in. Monika Ambroziak, Edyta Górniak, Katarzyna Groniec, Robert Janowski, Barbara Melzer, Michał Milowicz. Później występowali: Katarzyna Skrzynecka, Natasza Urbańska, Mariusz Czajka czy Dariusz Kordek.

Niektórzy pojawiają się w „Metrze" nadal (Monika Ambroziak, Mariusz Czajka), zdecydowana większość wykonawców nie pamięta jednak premiery sprzed 22 lat, niektórych zresztą nie było wtedy jeszcze na świecie. Nic też nie wskazuje, by „Metro" kończyło sceniczny żywot, a wielkim, niezrealizowanym marzeniem jego twórców jest nakręcenie filmowej wersji musicalu.

Zobacz fragmenty prób i spektaklu "Metro"

Przypominamy tekst z 2013 roku.

Dziś w warszawskim Studio Buffo odbędzie się 1770. spektakl „Metra”. Premiera miała miejsce 30 stycznia 1991 r. Musical zyskał nieprawdopodobną popularność, teatralnego rekordu jednak nie pobił.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Teatr
Siedmioro chętnych na fotel dyrektorski po Monice Strzępce
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Teatr
Premiera spektaklu "Wypiór", czyli Mickiewicz-wampir grasuje po Warszawie
Teatr
„Równi i równiejsi” wracają. „Folwark zwierzęcy” Orwella reżyseruje Jan Klata
Teatr
„Elisabeth Costello” w Nowym Teatrze. Andrzej Chyra gra diabła i małpę
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Teatr
Zagrożone sceny. Czy wyniki wyborów samorządowych uderzą w teatry