Byłego już posła PSL Jana Burego agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali w środę późnym wieczorem w Warszawie. Na ulicy, chwilę po tym jak wyszedł z restauracji. Czekają go zarzuty korupcyjne, a chodzić ma o łapówki sięgające nawet miliona złotych.
Agenci zatrzymali eksposła na polecenie katowickiej Prokuratury Apelacyjnej, która wraz z CBA prowadzi duże i wielowątkowe śledztwo dotyczące polityczno - biznesowego układu na Podkarpaciu, skąd pochodzi Bury. Według informacji „Rzeczpospolitej" zatrzymanie polityka ma związek z jego zachowaniem w ostatnich kilku dniach.
- Były poseł wykazywał nadzwyczaj dużą aktywność ruchową. Niemal cały czas był poza miejscem zamieszkania, odwiedzał różne miejsca i osoby, był na lotnisku – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.
Bury prawdopodobnie odbywał podróże samolotem, ale przemieszczał się nimi w ramach kraju. Intensywność spotkań była tak duża, że wzbudziła czujność śledczych, którzy przypuszczali – a może nawet mieli dowody na to – że nadzwyczajna aktywność byłego posła wiąże się z próbą ukrywania majątku mogącego pochodzić z nielegalnych źródeł.
W ciągu co najmniej kilkunastu godzin przed zatrzymaniem polityk PSL był obserwowany przez agentów CBA. Według informacji „Rzeczpospolitej" akcję jego zatrzymania osobiście nadzorował szef Biura Paweł Wojtunik. W czwartek po południu Bury został dowieziony do katowickiej prokuratury, gdzie czeka go przesłuchanie i zarzuty. Do godzin popołudniowych przesłuchanie jeszcze się nie rozpoczęło – ze względu na oczekiwanie na adwokata byłego posła.