– To nie jest zwyczajna wizyta, do której złożenia każdy biskup jest zobowiązany co kilka lat – przekonuje nasze źródło za Spiżową Bramą. – To ubrane w elegancką formę wezwanie – dodaje. Inny z naszych watykańskich rozmówców zauważa, że przyjazd polskich biskupów był wstępnie planowany już w ubiegłym roku, ale ze względu na pandemię niektóre wizyty „ad limina" zostały przerwane, inne odłożone w czasie.
Wizyta dość nagła
– Swoich wizyt nie dokończyli np. biskupi francuscy i brazylijscy – tłumaczy duchowny z Kongregacji ds. Biskupów, która organizuje takie wizyty. – Nikt o ich kontynuacji nie wspomina. Nie mówi się o przyjazdach biskupów z innych krajów, których wizyty zostały przełożone, i nagle wyskakują Polacy.
Nasze źródła wskazują na to, że wiadomość o przyjeździe hierarchów znad Wisły pojawiła się krótko po tym, jak u papieża był nuncjusz apostolski w Polsce, abp Salvatore Pennacchio (15 kwietnia).
– Nie został wezwany, ale sam prosił o spotkanie z papieżem – mówi „Rzeczpospolitej" urzędnik z Sekretariatu Stanu i dodaje, że w trakcie rozmowy abp Pennacchio miał przedstawić Franciszkowi krytyczny obraz sytuacji Kościoła w Polsce. Po tym spotkaniu zdecydowano o zaproszeniu nad Tybr polskich biskupów.
Episkopat Polski oficjalnie poinformował o wizycie 14 maja. Ks. Leszek Gęsiak, rzecznik KEP, wyjaśnia „Rzeczpospolitej", że pismo z nuncjatury, które trafiło do Sekretariatu KEP oraz biskupów diecezjalnych, nosi datę 10 maja.