Tomasz Terlikowski: Posłaniec nadziei

Leon XIV wkroczył na arenę dziejów Kościoła i przesłonił swojego poprzednika. Jednak dziedzictwo Franciszka wciąż jest żywe i wiele wskazuje na to, że będziemy je dopiero odkrywać. A „Nadzieja. Autobiografia” niewątpliwie nam w tym pomoże.

Publikacja: 30.05.2025 14:20

Msza św. w intencji papieża Franciszka.

Msza św. w intencji papieża Franciszka.

Foto: PAP/Szymon Pulcyn

To miała być książka pośmiertna, ale ostatecznie wydano ją wcześniej. Papież opowiedział w niej, niezwykle szczegółowo, o swoim dzieciństwie, o dziadkach i ich pochodzeniu, o doświadczeniu migracji i wychowania między różnymi kulturami. Wspominał, że dziadkowie mieli płynąć do Argentyny statkiem, który rozbił się u jej wybrzeży, a uratowali się jedynie dlatego, że… nie weszli na statek, bo za późno sprzedali swój dobytek. Wiele jest w tej książce opowieści także o trudnym losie migrantów w nowym miejscu, o budowaniu i niszczeniu. Ta historia wyjaśnia, skąd takie, a nie inne podejście papieża do migracji, skąd taki, a nie inny jego stosunek do polityki.

Czytaj więcej

„Franciszek. Nadzieja. Autobiografia”: Raj jest dla wesołych, piekło dla ponuraków

Franciszek był człowiekiem o lewicowej wrażliwości. „Nadzieja” jest tego znakomitym przykładem

Franciszek nie ukrywał, że choć jego rodzina zanurzona była w świecie katolickich ruchów i wspólnot, to jednocześnie inna jej część (też wierząca) bliska była rozmaitym ruchom radykalnym. On sam zaś, i to też jest powiedziane otwarcie, w pewnym momencie swojego życia mocno przesunął się w lewo – nie bez wpływu swoich znajomych. I mimo rozmaitych zwrotów (akurat zarówno etap jego prowincjałatu, jak i okres bycia arcybiskupem jest niemal nietknięty w tej książce, co uważam za jej słabość), pozostało tak aż do czasu objęcia przez niego urzędu papieskiego. Franciszek był człowiekiem o lewicowej wrażliwości. A „Nadzieja” jest tego znakomitym przykładem.

Poza wspomnieniami, opowieściami rodzinnymi, jest w tej książce także całkiem sporo analiz dotyczących bieżącego życia Kościoła i świata.

Poza wspomnieniami, opowieściami rodzinnymi, jest w tej książce także całkiem sporo analiz dotyczących bieżącego życia Kościoła i świata. „Dzisiejszy świat jest z każdym dniem coraz bardziej światem elit, okrutnym wobec wykluczonych i odrzuconych. Kraje rozwijające się wciąż są pozbawiane swoich najcenniejszych zasobów naturalnych i ludzkich na rzecz kilku uprzywilejowanych rynków. Prawdziwy postęp ma charakter inkluzyjny i przynosi owoce, ponieważ jest ukierunkowany na przyszłość i młode pokolenia. Rozwój pozorny natomiast, wykluczając wielu, zawsze i wszędzie sprawia, że bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni ubożeją. Biednym nie wybacza się niczego, nawet niedostatku. Nie mogą sobie pozwolić na nieśmiałość czy zniechęcenie. Zawsze są postrzegani jako zagrażający lub nieudolni” – pisał papież.

Czytaj więcej

Papież, który zawiedzie polityków

„Nadzieja” Franciszka pozwala lepiej zrozumieć niedawno zmarłego papieża

I to zdanie pokazuje, jakie było jego podejście do kwestii społecznych. A jeśli chodzi o Kościół, to papieski stosunek do wiary i do zadań stojących przed Kościołem świetnie obrazuje inny fragment. „Kościół musi rozwijać swoją kreatywność, rozumienie wyzwań współczesnego świata, otwierać się na dialog, a nie zamykać się zalękniony. Zamknięty, przestraszony Kościół jest Kościołem martwym” – zauważał Franciszek. „Trzeba wyswobodzić się ze sztywnych kanonów, nie popadając przy tym w relatywizm. Musimy podjąć ryzyko i iść naprzód. Nie dając się przy tym zwieść pokusie nadzorowania wiary, bo Jezusa nie trzeba kontrolować. On nie potrzebuje ani opiekunów, ani strażników. Duch Święty jest wolnością. A wolność to także ryzyko” – uzupełniał.

Franciszek zachęcał w książce do czujności i przezwyciężania „pokusy obojętności”. „Prawdziwa miłość nie oznacza spokoju. Często się mówi, że przeciwieństwem miłości jest nienawiść. To prawda, ale wielu ludzi wcale nie żywi w sercu świadomej nienawiści. Najbardziej powszechnym przeciwieństwem Bożej miłości, Bożego współczucia, Bożego miłosierdzia jest obojętność. By unicestwić mężczyznę lub kobietę, wystarczy ich ignorować. Obojętność to także agresja, która może zabić. Miłość nie toleruje obojętności” – podkreślał papież. Takich smaczków, wskazówek jest o wiele więcej. I również dla nich warto czytać „Nadzieję” Franciszka. Książkę, która pozwala lepiej zrozumieć niedawno zmarłego papieża.

To miała być książka pośmiertna, ale ostatecznie wydano ją wcześniej. Papież opowiedział w niej, niezwykle szczegółowo, o swoim dzieciństwie, o dziadkach i ich pochodzeniu, o doświadczeniu migracji i wychowania między różnymi kulturami. Wspominał, że dziadkowie mieli płynąć do Argentyny statkiem, który rozbił się u jej wybrzeży, a uratowali się jedynie dlatego, że… nie weszli na statek, bo za późno sprzedali swój dobytek. Wiele jest w tej książce opowieści także o trudnym losie migrantów w nowym miejscu, o budowaniu i niszczeniu. Ta historia wyjaśnia, skąd takie, a nie inne podejście papieża do migracji, skąd taki, a nie inny jego stosunek do polityki.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
„Miecz i bułat”: Krzyż i półksiężyc
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Plus Minus
„Władca Pierścieni: Wojna Rohirrimów”: Włócznie w ruch, tarcze w drzazgi
Plus Minus
„The Precinct”: Policjanci z Averno
Plus Minus
„Łowca nagród”: Kevin Bacon kontra demony
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Plus Minus
„Mountainhead”: Toksyczne bogactwo
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont