Koronawirus. Wspólnota po polsku

W obliczu pandemii Polacy zaczęli się nawzajem wspierać. To pomaga przetrwać kwarantannę.

Aktualizacja: 19.03.2020 20:05 Publikacja: 19.03.2020 18:33

Koronawirus. Wspólnota po polsku

Foto: AFP

Wsparcie psychologiczne, wyprowadzanie psa, zakupy dla osób starszych, chorych lub przebywających w kwarantannie – stają się mniejszym problemem niż w czasach przed pandemią. W obliczu zagrożenia życia i zdrowia ludzie znajdują w sobie więcej życzliwości niż zazwyczaj.

– Obecność wroga mobilizuje do wspólnego działania. A ponieważ obecnie zagrożenie jest ogromne, ludzie rezygnują z rywalizacji na rzecz troski o dobro wspólne. Tak łatwiej jest przetrwać – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.

Od początku wielkiej kwarantanny w internecie działa grupa „Widzialna ręka". Spotykają się w niej ludzie, którzy chcą pomóc, z tymi, którzy tej pomocy potrzebują. – Osoby oferujące chorym lub diagnozowanym na obecność koronawirusa bezinteresowną pomoc to bohaterowie naszych czasów. Przecież przynosząc zakupy, narażają się, bo nie mogą być pewni, czy sami się nie zarażą – mówi prof. Mariusz Jędrzejko, pedagog i psycholog.

Polacy także chętniej dzielą się tym, co mają. Przykładowo piekarnia Cała w Mące rozdaje zaczątki zakwasu. Tak by każdy, kto chce, mógł upiec w domu swój chleb. Chodzi o to, by jak najmniej osób pojawiało się na ulicy, bo jest to sposób na przerwanie transmisji wirusa z człowieka na człowieka.

By łatwiej przetrzymać kwarantannę, muzea urządzają wirtualne spacery po swoich zbiorach, teatry i opery otwierają za darmo dostęp do swoich, do tej pory płatnych, zasobów. Są też działania wspierające drobny biznes, np. restauratorów czy hotelarzy przed upadkiem spowodowanym nagłym zamknięciem lokali.

Na bezinteresowne wsparcie mogą liczyć także osoby stojące na granicy przed wjazdem do Polski. Z uwagi na kontrole trzeba czekać na wjazd do kraju nawet 15 godzin. Wolontariusze dostarczają im wodę i prowiant.

– Chciałoby się, żeby takie poczucie wspólnoty zostało w ludziach na dłużej. Jestem jednak przekonany, że przeminie wraz z pandemią. Tak samo jak skończyło się poczucie wspólnoty po katastrofie smoleńskiej czy śmierci Jana Pawła II – mówi prof. Nęcki.

Niestety, nie wszyscy czują potrzebę wspierania innych. – Ceny w sklepach drastycznie poszły w górę. Chciwość wielu sprzedających ujawniła się w pełnej krasie, bo poczuli okazję do zarobienia – mówi prof. Jędrzejko. I dodaje, że to zjawisko będzie potęgować się w miarę rozwoju epidemii. – Gdy dochodzi walka o to, by przeżyć, odzywają się w człowieku najniższe instynkty – podsumowuje ekspert.

Wsparcie psychologiczne, wyprowadzanie psa, zakupy dla osób starszych, chorych lub przebywających w kwarantannie – stają się mniejszym problemem niż w czasach przed pandemią. W obliczu zagrożenia życia i zdrowia ludzie znajdują w sobie więcej życzliwości niż zazwyczaj.

– Obecność wroga mobilizuje do wspólnego działania. A ponieważ obecnie zagrożenie jest ogromne, ludzie rezygnują z rywalizacji na rzecz troski o dobro wspólne. Tak łatwiej jest przetrwać – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787