– Ze spokojem wracamy po feriach do szkoły. W ciągu ostatniego roku przechodziliśmy zmiany systemu nauczania tak wiele razy, że już się chyba do tego przyzwyczailiśmy – mówi Izabela Leśniewska, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej nr 23 w Radomiu. – Choć oczywiście niepokoimy się, czy przyjęte przez nas rozwiązania się sprawdzą.
Od 18 stycznia wraca nauka stacjonarna w klasach 1–3. W szkole od czasu do czasu będą pojawiać się maturzyści i ósmoklasiści, dla których zostaną zorganizowane konsultacje w pięcioosobowych grupach. Przyjdą także dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności ze starszych klas, które w placówce wspólnie z nauczycielem wspomagającym będą brały udział w zdalnych lekcjach.
Szkoły zrobiły, co się dało, by nauka przebiegała bez zakłóceń. Izabela Leśniewska opowiada, że w jej placówce młodsze klasy będą rozmieszczone w pewnej odległości od siebie, nie będą się spotykały ani w wejściu ani w szatni, nie spędzą też razem przerw. – Nie udało nam się stworzyć typowych „baniek", bo np. nauczyciele angliści będą uczyć w różnych klasach – opowiada pani dyrektor.
Do nauki po feriach przygotowany jest także Jarosław Pytlak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 24 STO na warszawskim Bemowie, który na swoim blogu napisał: „Mimo obawy jestem pewien, że damy radę. W końcu stajemy w szkołach już po raz któryś tam w ciągu jednego roku wobec trudnego wyzwania. Bogatsi o nabyte w międzyczasie doświadczeni".
– Minister Przemysław Czarnek, przedstawiając wytyczne dla powrotu do szkół klas 1–3, podkreślał, że są to zalecenia, które „w miarę możliwości" mają wdrożyć szkoły – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. – I dyrektorzy szkół rzeczywiście „w miarę możliwości" się do tego stosują.