Godzina policyjna w Paryżu. Czy inne państwa pójdą śladem Francji?

Jak powstrzymać drugą falę pandemii bez zamrażania gospodarki? Przed takim dylematem stanęły rządy Europy. Bruksela, jak to już było wiosną, restrykcji nie koordynuje.

Aktualizacja: 15.10.2020 04:33 Publikacja: 14.10.2020 18:52

Godzina policyjna w Paryżu. Czy inne państwa pójdą śladem Francji?

Foto: AFP

Najgorzej jest w Czechach. W czterokrotnie mniej zaludnionym od Polski kraju ostatniej doby zanotowano ponad 8 tys. zakażeń. Ich tygodniowe tempo urosło do 581/100 tys. mieszkańców, najwięcej w całej Unii. Rząd w Pradze zdecydował się więc na stanowcze kroki. Przez trzy tygodnie u naszego południowego sąsiada będą zamknięte szkoły, bary, kluby.

We Francji władze zdecydowały się na wprowadzenie godziny policyjnej w Paryżu i innych najbardziej dotkniętych pandemią miastach. W środę za takim rozwiązaniem był minister zdrowia Olivier Veran, ale sprzeciwiał mu się szef MSW Gerald Darmanin. Wskazywał, że w ten sposób jeszcze bardziej pogłębi się przepaść w dochodach między pracownikami umysłowymi, którzy mogą pracować z domu w trybie zdalnym, a pracownikami fizycznymi, którzy takiej możliwości nie mają. Sprawę rozstrzygnął w wystąpieniu telewizyjnym w środę wieczorem Emmanuel Macron.

Dowiedz się więcej: Godzina policyjna w części Francji

Przestrzegł, że kraj pozostaje w drugiej fali epidemii i należy przedsięwziąć działania, które spowodują jej uspokojenie. W Paryżu, regionie paryskim, a także w 8 innych miastach i obszarach metropolitalnych od północy w sobotę będzie obowiązywać godzina policyjna. Zamknięte będą bary, restauracje, kina, na razie nie wprowadzono zakazu przemieszczania się między regionami Francji. Obostrzenia wprowadzone zostają na co najmniej 4, a najprawdopodobniej na 6 tygodni. 

Na częściowe zamrożenie gospodarki zdecydował się premier Holandii Mark Rutte, który w tym tygodniu świętuje dziesiątą rocznicę na czele rządu. Od godz. 22 będą więc zamknięte bary i restauracje, zaś Amsterdam, podobnie jak to było wiosną, przestanie być jednym z centrów życia nocnego Europy.

Tą samą drogą chcą pójść coraz liczniejsze regiony Wielkiej Brytanii. W Irlandii Północnej na dwa tygodnie zamknięto szkoły. Pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon wezwała mieszkańców prowincji do unikania wyjazdów do innych części królestwa. W trakcie debaty w Izbie Gmin w środę przywódca laburzystów sir Keir Starmer uznał, że to wszystko o wiele za mało. Jego zdaniem konieczny jest powrót do ogólnokrajowego zamrożenia gospodarki, jak to było w marcu i kwietniu. Ale na taki krok nie zdecydował się na razie żaden kraj Europy ze względu na ogromne koszty finansowe.

Częściowy lockdown obowiązuje jednak w Madrycie, gdzie mieszkańcy nie mogą wychodzić poza swoje osiedla, chyba że w sprawach niecierpiących zwłoki. Teraz o podobnym rozwiązaniu myśli Katalonia.

Gwałtowny wzrost zakażeń we Włoszech, w szczególności w Lombardii i Veneto, zaczyna przypominać tragiczne wiosenne miesiące, gdy szpitale zostały sparaliżowane liczbą chorych. Rząd spodziewa się jesienią ponownej recesji.

Dotychczasowe półśrodki nigdzie nie wydają się jednak wystarczające. W Niemczech, gdzie ludność przeważnie starała się stosować do poleceń władz, tempo zakażeń urosło już do ponad 5 tys. dziennie. To co prawda wciąż przeszło dwukrotnie mniej w stosunku do liczby mieszkańców niż w Polsce, jednak fala pandemii i tu bardzo szybko się wznosi.

Nie omija ona też Watykanu. W Stolicy Apostolskiej wirus wykryto u czterech gwardzistów szwajcarskich. Nie wiadomo, czy mieli oni kontakt z papieżem. W trakcie środowej audiencji generalnej Franciszek po raz pierwszy nie zbliżył się do wiernych, lecz jedynie pozdrowił ich z daleka. Ojciec Święty nadal jednak nie nosi maseczki.

Najgorzej jest w Czechach. W czterokrotnie mniej zaludnionym od Polski kraju ostatniej doby zanotowano ponad 8 tys. zakażeń. Ich tygodniowe tempo urosło do 581/100 tys. mieszkańców, najwięcej w całej Unii. Rząd w Pradze zdecydował się więc na stanowcze kroki. Przez trzy tygodnie u naszego południowego sąsiada będą zamknięte szkoły, bary, kluby.

We Francji władze zdecydowały się na wprowadzenie godziny policyjnej w Paryżu i innych najbardziej dotkniętych pandemią miastach. W środę za takim rozwiązaniem był minister zdrowia Olivier Veran, ale sprzeciwiał mu się szef MSW Gerald Darmanin. Wskazywał, że w ten sposób jeszcze bardziej pogłębi się przepaść w dochodach między pracownikami umysłowymi, którzy mogą pracować z domu w trybie zdalnym, a pracownikami fizycznymi, którzy takiej możliwości nie mają. Sprawę rozstrzygnął w wystąpieniu telewizyjnym w środę wieczorem Emmanuel Macron.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790