Sąd Rejonowy w Nidzicy nakazał małżeństwu S. wniesienie zaległych opłat za ciepło. Nie pomogły tłumaczenia, że mieszkanie nie jest opomiarowane, a spółdzielnia nalicza kwoty z sufitu.
Nie ma jak odczytać, więc nie da się policzyć
Spór dotyczył mieszkania, którego właścicielami jest małżeństwo S. Skonfliktowało się ono ze spółdzielnią mieszkaniową zarządzającą blokiem, w którym mieszkają. Nie chcieli płacić za ciepło. Zadłużyli się na 2,7 tys. zł. Spółdzielnia wystąpiła przeciwko nim do sądu z nakazem zapłaty, a sąd zasądził żądaną kwotę. Wówczas małżeństwo S. wniosło sprzeciw do sądu rejonowego.
Tłumaczyło, że nie mają w lokalu podzielników ciepła. Dlatego właśnie spółdzielnia nie ma prawa ich obciążać kosztami nieistniejących odczytów ani też naliczać dodatkowych opłat. A skoro tak, to roszczenia o zapłatę nie mają oparcia w obowiązujących przepisach.
W odpowiedzi spółdzielnia mieszkaniowa potwierdziła, że małżeństwo S. nie ma zainstalowanych podzielników ciepła w swoim lokalu. Z tego powodu, zgodnie z regulaminem dotyczącym ciepła, są rozliczani na podstawie kosztów stałych, jakie płacą pozostali użytkownicy w budynku. Natomiast koszty zmienne ogrzewania lokalu nalicza się im w wysokości 200 proc. średniego kosztu ogrzewania w budynku w przeliczeniu na powierzchnię lokalu. Opłaty ustala specjalnie zatrudniona do tego firma.
Spółdzielnia przypomniała, że lokal małżeństwa S. był wcześniej opomiarowany i znajdowały się w nim podzielniki kosztów, ale małżonkowie je zdemontowali, ponieważ płacili jedne z najwyższych rachunków w bloku. Doszli więc do wniosku, że jeśli nie będą mieli podzielników, zapłacą mniej.