- Pozycja Polski w tej sprawie jest twarda – zauważył. Polski MSZ wydał jako jeden z pierwszych oświadczenie potępiające rosyjskie działania.
- Główny problem polega na tym, że po agresji 2014 roku, złamaniu prawa międzynarodowego i anektowaniu Krymu, Rosja zaczęła stopniowo rozciągać swoją jurysdykcję na przybrzeżne wody półwyspu – powiedział Deszczyca. Opanowawszy oba brzegi Cieśniny Kerczeńskiej Moskwa obecnie twierdzi, że również droga wodna należy wyłącznie do niej.
- Mimo aneksji Krymu jeszcze do przedwczoraj można było pływać przez Cieśninę Kerczeńską. A od wczoraj już nie – podsumował.
– A teraz mamy do czynienia z aktem otwartej agresji: napadem i ostrzelaniem naszych okrętów – dodał Deszczyca.
Ambasador potwierdził, że wcześniej ukraińskie okręty wojenne przepływały przez Cieśninę w kierunku swoich baz na Morzu Azowskim. – Od czasu zbudowania mostu przez Cieśninę Rosja próbuje kontrolować tor wodny przy pomocy wojska oraz ograniczać ruch statków na Morze Azowskie – wyjaśnił.
Państwa UE jeszcze w zeszłym tygodniu protestowały przeciwko tym ograniczeniom. Obecnie gwałtownie zareagowała Turcja, której armatorzy utrzymują połączenia z ukraińskimi portami nad Morzem Azowskim.
Jednak działania Rosji przeciw ukraińskim okrętom wywołały powszechne oburzenie na całym świecie. - Teraz chodzi o to, by zjednoczyć różne państwa i udzielić Rosji twardej odpowiedzi – powiedział Deszczyca.