Ukraińska marynarka wojenna poinformowała, że trzy okręty - "Berdiańsk", "Nikopol" i "Yani Kapu" zostały przejęte przez Rosjan w Cieśninie Kerczeńskiej. Wcześniej miały zostać ostrzelane. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wezwał parlament do poparcia decyzji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony o wprowadzeniu stanu wojennego. W poniedziałek w sprawie incydentu na Morzu Czarnym zbierze się także Rada Bezpieczeństwa ONZ.

Rosja obwinia o zaistniałą sytuację Ukrainę, której okręty miały nielegalnie wpłynąć na rosyjskie wody terytorialne. Ukraina odpiera te zarzuty podkreślając, że Rosja była informowana o ruchu okrętów, które płynęły do Mariupola.

"Dzisiejsza dramatyczna eskalacja napięcia na wodach Morza Azowskiego, w wyniku której ranni zostali marynarze i uszkodzone jednostki Marynarki Wojennej Ukrainy, ma swoje źródła w konsekwentnym łamaniu przez Federację Rosyjską podstawowych zasad prawa międzynarodowego, w tym naruszenia integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy" - głosi komunikat polskiego MSZ.

"Po nielegalnej okupacji Krymu, podsycaniu konfliktu w Donbasie, budowie Mostu Kerczeńskiego bez zgody władz w Kijowie, Rosja pogwałciła zasadę swobody żeglugi. Z całą mocą potępiamy agresywne działania Rosji, wzywamy jej władze do poszanowania prawa międzynarodowego, a obie strony - do wstrzemięźliwości w obecnej sytuacji, która może zagrozić stabilności bezpieczeństwa europejskiego" - czytamy w oświadczeniu.

Konflikt Ukrainy z Rosją rozpoczął się w 2014 roku po zajęciu przez Rosjan Krymu, który - po przeprowadzeniu tam nieuznawanego przez społeczność międzynarodową referendum - został anektowany przez Rosję. W 2014 roku doszło też do rebelii prorosyjskich bojowników na wschodzie Ukrainy. Moskwa jest oskarżana o wspieranie separatystów w Donbasie.