Bogdan Zdrojewski, który ogłosił już, że wystartuje w wyborach na szefa Platformy Obywatelskiej, zdradził właśnie, w jaki sposób zamierza podważyć przywództwo Grzegorza Schetyny. I zrobił to w sposób wręcz brawurowy: w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Wprost” zapowiedział, że Platforma po dojściu do władzy podniesie wiek emerytalny.

To zapowiedź kompletnie sprzeczna z drogą, jaką obrała PO pod przywództwem Schetyny. Dlatego błyskawicznie na te słowa zareagował rzecznik partii Jan Grabiec, dementując, że PO zamierza odebrać którykolwiek z przywilejów socjalnych danych przez PiS. W rozesłanej do mediów informacji prasowej jasno zaznaczył, że wypowiedź senatora Zdrojewskiego „nie jest stanowiskiem Platformy Obywatelskiej i jest sprzeczna z jej programem”.

Grzegorz Schetyna wielokrotnie podkreślał, że jest przeciw podniesieniu wieku emerytalnego, jak i przeciw ograniczeniu programu 500+. Ba, to on przecież postulował rozszerzenie go również na pierwsze dziecko, co później rząd PiS zrealizował. Ta socjalna linia PO od początku była mocna krytykowana przez liberalnych komentatorów, przekonujących, że z ekonomicznego punktu widzenia dla podniesienia wieku emerytalnego właściwie nie ma alternatywy. Gospodarczy liberałowie w samej Platformie również podchodzili do tej strategii z dużym dystansem, ale mało kto decydował się na podważenie autorytetu lidera.

Teraz rękawicę przewodniczącemu rzuca Zdrojewski i chce rozliczać własną partię za populizm. Tłumaczy, że „obecny system skazuje miliony Polaków na głodowe emerytury” i wbija Schetynie szpilkę, mówiąc: „odpowiedzialny polityk musi mieć odwagę mówić wyborcom prawdę i ponosić odpowiedzialność za przyszłą kadencję własnego narodu”.

Czy takimi wypowiedziami uda się Zdrojewskiemu ośmielić partyjnych kolegów, których od dłuższego już czasu uwierają nieliberalne pomysły władz PO, i czy staną oni u jego boku w walce o przywództwo w partii? Jeśli tak, styczniowe wybory szefa partii mogą rozegrać się wokół pytania, czy Platforma ma pozostać partią wolnorynkową, czy ścigać się z PiS na socjalne obietnice.