41 proc. ankietowanych jest zdania, że na strajku wygrał rząd, 44 proc. uważa, że wygrał PiS. Dla porównania o tym, że na strajku wygrali uczniowie, przekonanych jest 16 proc. Pytani, kto na strajku stracił, Polacy również nie mają wątpliwości. W kolejności stracili uczniowie, nauczycielskie związki, rodzice i opozycja. Jeśli do tego dodamy jeszcze przekonanie Polaków, że sytuacja nauczycieli się pogorszyła, widzimy rozmiar zniszczeń, do których doprowadził protest.
Zwycięstwo obozu rządzącego jest oczywiście iluzoryczne. Za sytuację w edukacji odpowiada państwo, teraz zaś rząd będzie próbował reformować szkolnictwo, mając przeciw sobie armię sfrustrowanych i upokorzonych nauczycieli. Kilkaset tysięcy osób pracujących w szkołach – a także zapewne ich rodziny – to osoby, które PiS może już zaliczać do swoich wrogów, które nie tylko powrócą do strajku jesienią, ale też w październiku wystawią PiS słony rachunek. Na krótką metę jednak to PiS jest zwycięzcą tego protestu i wiele wskazuje na to, że – jeśli opozycja nie znajdzie jakiegoś nowego Świętego Graala – dojedzie na tym zwycięstwie do wyborów europejskich.
Opozycja znalazła się w sytuacji patowej. Jeśli Donald Tusk nie wystrzeli w piątek z jakąś petardą, jeśli nie wybuchnie jakaś afera, która nagle doprowadzi do spadku zaufania do PiS, jeśli wreszcie po majówce nie dojdzie do resetu w kampanii wyborczej, trudno będzie przeciwnikom rządu zmobilizować swoich wyborców.
Na pewno nie przybliży ich do tego celu udział kandydatów Koalicji Europejskiej w bananowym proteście. Popełniono bowiem przy jego okazji wszystkie grzechy, jakie popełnia od czterech lat opozycja. Po pierwsze, akcja ta – w zamiarze ośmieszająca cenzorskie zapędy PiS – ośmieszała też rykoszetem jej uczestników. Nobliwe starsze panie z bananem w ustach, solidaryzujące się z artystką, która nie kryła w swym happeningu aluzji do seksu oralnego, wyglądały po prostu idiotycznie. Lewicowo-liberalna elita, na co dzień walcząca z seksizmem, z zapałem godnym lepszej sprawy broniła fotografii, która przedstawia uprzedmiotowienie kobiety.