Krzysztof Adam Kowalczyk: Zaszczepmy gospodarkę

Niech masowe szczepienia staną się tarczą 4.0 chroniącą Polaków i polską gospodarkę. A paszport covidowy niech pozwoli jak najszybciej otworzyć usługi i gastronomię dla już zaszczepionych.

Aktualizacja: 08.04.2021 22:13 Publikacja: 08.04.2021 21:00

Krzysztof Adam Kowalczyk: Zaszczepmy gospodarkę

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Polska ma najniższe bezrobocie w Unii, a nasza gospodarka w ubiegłym roku znalazła się w gronie czterech najmniej poszkodowanych w UE przez kryzys wywołany pandemią. Wyniki najnowszych badań przeprowadzonych przez Facebook wspólnie z Bankiem Światowym i OECD potwierdzają ten obraz pozwalający zachować resztki optymizmu.

Względny sukces został jednak okupiony gigantycznym wzrostem długu publicznego. Pod pretekstem reformy podatkowej w ramach tzw. Nowego Ładu trwają już przymiarki, kogo mocniej obciążyć jego ciężarem. Bo dług bardziej już rosnąć nie powinien, choćby z powodu konstytucyjnego limitu, który jest coraz bliżej. Dlatego sprawujący władzę mniej energicznie niż przed rokiem zabierają się do kolejnych transz pomocy dla firm poszkodowanych przez kolejną falę pandemii. Możliwości hojnego finansowania tych programów się kurczą. NBP udało się polityką niemal zerowych stóp procentowych zniwelować koszt zaciąganego długu, ale wywołuje to efekty uboczne w postaci choćby najwyższej w UE tzw. inflacji bazowej czy bańki na rynku nieruchomości.

Tymczasem na horyzoncie czwarta fala pandemii albo – jak kto woli – wydłużony grzbiet trzeciej, bo przecież trudno będzie powstrzymać wyjazdy na majówkę, a tym bardziej spotkania z okazji pierwszych komunii. Trzeba pomyśleć o kolejnej pomocy dla zawieszonych biznesów. Tarcza finansowa 4.0?

Pomyślmy raczej o tarczy 4.0 w postaci masowych szczepień. Szczepionki, inaczej niż w styczniu, a nawet jeszcze w marcu, są już masowo dostępne w Polsce. W czwartek mieliśmy ich w kraju 2,1 mln sztuk: w magazynach, w drodze do punktów szczepień, w samych punktach. Nic, tylko robić zastrzyki. Chętnych więc nie braknie. „Błąd systemu" z 1 kwietnia pokazał, że młode roczniki aż wyrywają się do powrotu do normalności i wyciągają ramię do szczepień.

Mamy natomiast problem z wydolnością systemu. Według oficjalnych danych punkty szczepień wykonały w środę 201 tys. zastrzyków. To blisko dotychczasowego maksimum. O wiele za mało. Zwłaszcza że w weekendy cały system niemal zamiera. Wykres obrazujący liczbę zastrzyków jest w Polsce jak fale na Bałtyku, z regularnymi dołkami w soboty i niedziele.

Tak zorganizowany Narodowy Program Szczepień nie uodporni szybko Polaków – i polskiej gospodarki – na covid. Potrzebne są masowe wakcynacje jak w Wałbrzychu czy – tak, tak – w Rzeszowie.

Tylko one sprawią, że będzie można na nowo otworzyć kina, teatry, muzea, uruchomić handel w galeriach i usługi – od fryzjerów poprzez restauracje, hotele i bary po siłownie i baseny. Na początek należy je otworzyć tylko dla zaszczepionych. Wzorce już są, choćby w Izraelu, gdzie życie powoli wraca do normy. Dlatego oprócz szczepień potrzebny nam jest jak najszybciej wiarygodny paszport covidowy, nowa przepustka do normalności. Dla każdego z nas z osobna, ale także dla setek tysięcy firm walczących dziś o przetrwanie. Im szybciej się to stanie, tym większa szansa, że za rok będziemy mogli się chwalić niskim bezrobociem i solidnym wzrostem gospodarczym.

Polska ma najniższe bezrobocie w Unii, a nasza gospodarka w ubiegłym roku znalazła się w gronie czterech najmniej poszkodowanych w UE przez kryzys wywołany pandemią. Wyniki najnowszych badań przeprowadzonych przez Facebook wspólnie z Bankiem Światowym i OECD potwierdzają ten obraz pozwalający zachować resztki optymizmu.

Względny sukces został jednak okupiony gigantycznym wzrostem długu publicznego. Pod pretekstem reformy podatkowej w ramach tzw. Nowego Ładu trwają już przymiarki, kogo mocniej obciążyć jego ciężarem. Bo dług bardziej już rosnąć nie powinien, choćby z powodu konstytucyjnego limitu, który jest coraz bliżej. Dlatego sprawujący władzę mniej energicznie niż przed rokiem zabierają się do kolejnych transz pomocy dla firm poszkodowanych przez kolejną falę pandemii. Możliwości hojnego finansowania tych programów się kurczą. NBP udało się polityką niemal zerowych stóp procentowych zniwelować koszt zaciąganego długu, ale wywołuje to efekty uboczne w postaci choćby najwyższej w UE tzw. inflacji bazowej czy bańki na rynku nieruchomości.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację