Choć wiele firm wpadło w spore kłopoty finansowe z powodu kryzysu wywołanego pandemią COVID-19, jest jedna branża, której wirus dał wyjątkowo silny impuls do wzrostów - sektor dostawczy. Kurierzy w czasie lockdownu mieli ręce pełne roboty, a firmom zaczynało brakować pracowników. Mimo załagodzenia obostrzeń, popyt na zakupy internetowe na świecie wciąż jest ogromny, nic dziwnego więc, że firmy kurierskie stale zwiększają swoje zasoby i łowią nowych pracowników.
Czytaj także: Tanie sklepy receptą na kryzys. Nadchodzą nowe sieci
Jedną z nich jest niemiecki gigant Hermes, który właśnie ogłosił, że zamierza stworzyć w Wielkiej Brytanii 10 500 nowych miejsc pracy, w tym 1500 pełnoetatowych stanowisk w brytyjskiej centrali firmy i w magazynach. Pozostałe 9000 miejsc pracy przeznaczone będzie dla samozatrudnionych kurierów.
Niemiecki koncern działa na Wyspach od 2000 roku i posiada tam już bazę ponad 15 000 kurierów. Jego plany ekspansji w Zjednoczonym Królestwie są ambitne i mają pochłonąć w najbliższych latach aż 100 mln funtów. Już od początku tego roku Hermes otworzył tam 90 nowych magazynów. Kierownictwo widzi jeszcze duży potencjał do wzrostu na tym rynku i prognozuje, że liczba paczek w zbliżającym się szczycie sezonu, a więc w czasie świąt, ulegnie jeszcze podwojeniu.
Gigant dostawczy, który był w przeszłości krytykowany za sposób traktowania szeregowych pracowników, może dzięki tej decyzji poprawić także swój wizerunek. Hermes podkreśla bowiem, że zamierza wesprzeć rynek pracy w tym trudnym czasie, a wszyscy pracownicy zatrudnieni na pełen etat mogą liczyć na płatny urlop. Firma zadeklarowała tym samym, że nie będzie przyjmować żadnych pieniędzy z pakietu pomocowego brytyjskiego rządu, który ma pomóc firmom poszkodowanym przez pandemię utrzymać zatrudnienie.