Ograniczenia zostały w prowadzone na miesiąc przed ósmą rocznicą wybuchu protestów w ramach tzw. Arabskiej Wiosny. Rząd kierowany przez wojskowych obawia się powrotu protestów w obliczu pogarszającej się sytuacji gospodarczej kraju. Sprzedawcy żółtych kamizelek mogą dokonywać hurtowych transakcji wyłącznie ze zweryfikowanymi firmami, po wcześniejszym uzyskaniu zgody policji.
Zakaz pojawił się, gdy grupa aktywistów w Tunezji rozpoczęła przygotowania do własnej wersji francuskich protestów na tle ekonomicznym, zwanych kampanią "czerwonych kamizelek", w nawiązaniu do koloru flagi tego kraju.
Jak relacjonuje "The Independent", w centrum Kairu, gdzie sklepów z tego rodzaju asortymentem jest najwięcej sześciu detalistów stwierdziło, że nie sprzedają już żółtych kamizelek. Dwóch nie wyjaśniło tej decyzji, ale czterech powiedziało, że zakazała im tego policja. "Wydaje się, że nie chcą, aby ktokolwiek robił to, co ludzie robią we Francji" - powiedział jeden ze sprzedawców.
Przedstawiciele służb bezpieczeństwa Egiptu wyjaśnili, że importerzy produktów przemysłowych i hurtownicy zostali w tym tygodniu wezwani na spotkanie z wyższymi urzędnikami policji w Kairze i poinformowani o nowych przepisach. Dodali, że ograniczenia będą obowiązywały do końca stycznia.
Protesty we Francji wybuchły cztery tygodnie temu jako wyraz sprzeciwu wobec planowanych podwyżek akcyzy na paliwo. Protestujący domagają się też poprawy warunków socjalnych i podwyższenia płacy minimalnej. Żółte kamizelki noszone przez demonstrantów stały się symbolem fali niezadowolenia.