Pod wieloma sklepami można też zaparkować na cały dzień i nie martwić się o szukanie miejsca parkingowego czy opłatę za parkowanie w strefie płatnego parkowania. Nie dziwi więc, że „sprytni” kierowcy chętnie wykorzystywali te możliwości. We Wrocławiu, jak donosi „Gazeta Wrocławska” Lidl postanowił walczyć z takimi kierowcami – jeżeli postój pod sklepem będzie trwał dłużej niż 90 minut zapłacą 100 złotych. Zasady te dotyczą wybranych sklepów i jest jeszcze jeden kruczek, bo 100 złotych można zapłacić już nawet po kilku minutach, jeżeli tylko zapomniało się pobrać bilet parkingowy z automatu i położyć go za szybą.

Przed opłatą nie ma ucieczki, bo parkingi pod wybranymi sklepami kontrolują co kilka minut pracownicy firmy odpowiadającej za zarządzanie nimi. Brak biletu za szybą lub przekroczenie czasu darmowego parkowania oznacza opłatę w wysokości 100 złotych. W ten sposób Lidl chce walczyć z kierowcami, którzy przyjeżdżają do pracy w biurach znajdujących się w okolicach sklepów, w których wprowadzono te zasady i parkują sobie za darmo. Blokowali oni w ten sposób miejsca klientom Lidla. Problem dotyczył też sklepów znajdujących się w pobliżu osiedli, na których jest mało miejsc parkingowych.

Lidl zapewnia jednak, że tego typu rozwiązania nie są regułą we wszystkich placówkach sieci. Wprowadzone zostały, na prośbę klientów, tylko tam, gdzie miejsca parkingowe notorycznie były blokowane przez kierowców, którym nawet przez myśl nie przeszło zrobić zakupy, bo potrzebowali tylko parkingu.

- Systemy parkingowe zostały wprowadzone przy kilkunastu sklepach Lidl w Polsce, na wyraźną prośbę klientów. Dochodziło bowiem do sytuacji, w których miejsca parkingowe były długoterminowo blokowane przez osoby niebędące klientami sklepów Lidl. Naszym celem jest zapewnienie jak największego komfortu dokonywania zakupów przez naszych klientów. Z punktu widzenia konsumentów zabezpieczenie odpowiedniej ilości miejsc parkingowych jest bardzo istotne – powiedziała „Rzeczpospolitej” Aleksandra Robaszkiewicz z Biura Prasowego Lidl Polska.

W praktyce na każdym przysklepowym parkingu (niezależnie od sieci) możemy spotkać się ze znakami grożącymi odholowaniem auta lub karami każdemu parkującemu, który nie jest klientem. Nie każdy sklep jednak ściśle pilnuje czasu parkowania, co skutkuje czasem permanentną zajętością parkingu. Trudno się więc dziwić Lidlowi, że wprowadza nowe zasady.