Gość przypomniał, że rząd bardzo głośno wprowadzał nowe programy jak 500+ i obniżenie wieku emerytalnego. Jednocześnie ograniczał wydatki na inne kategorie, np. płace w strefie budżetowej.
- Na samych tych płacach zaoszczędził w 2018 r. między 6 a 9 mld zł. Płace tam rosły znacznie wolniej niż w sektorze prywatnym. Oświata jest częścią, gdzie wzrosty były najwolniejsze - mówił Łaszek.
Tłumaczył, że rząd był mało skłonny im podnosić płace, bo tam oszczędności były największe. - Teraz będzie trudniej. Napięcia płacowe już są bardzo duże i domagają się podwyżek. Teraz gospodarka będzie rosła wolniej, a to daje mniejsze pole manewru rządowi – ocenił gość.
W zeszłym roku rząd zakładał, że oszczędności na płacach w sektorze publicznym będą kontynuowane (mieliśmy zejść w tym roku to 9,4 proc. PKB, w 2018 r. było to 10 proc.). - Ciekaw jestem czy urealnią tą część prognozy - stwierdził Łaszek.