Przecena silnie dotknęła we wtorek polskich banków. Akcje PKO BP traciły prawie 3 proc., a mBanku nawet 6,5 proc. Papiery biura podróży Rainbow Tours zniżkowały późnym popołudniem o 7,8 proc. Akcje spółki medycznej Mercator Medical rosły natomiast o 17 proc.
Analitycy Santandera sugerują ograniczenie zaangażowania w ryzykowne aktywa, choćby ze względu na nowe przypadki zachorowań w naszym regionie. Jako najbardziej odporne wskazują akcje spółek medycznych, firm telekomunikacyjnych i producentów gier.
– Na razie wygląda na to, że jest małe prawdopodobieństwo, że rynki uspokoją się w krótkim terminie. A to oznacza, że inwestorzy będą musieli się przyzwyczaić do dłuższego okresu niepewności i zmienności – uważa Michael Hewson, analityk CMC Markets.
Część analityków dostrzega jednak okazje do kupowania na dołkach. – Tak jak w przypadku innych nagłych wyprzedaży ważne, by inwestorzy zachowywali długoterminową perspektywę i zarządzali ryzykiem za pomocą klas aktywów i globalnej dywersyfikacji – wskazuje Mark Haefele, dyrektor inwestycyjny w UBS Wealth Management. – Preferujemy akcje z rynków wschodzących, biorąc pod uwagę relatywny sukces Chin w powstrzymywaniu wirusa, i jesteśmy ostrożni wobec akcji ze strefy euro, gdzie jest teraz znacząca niepewność co do potencjalnych skutków ekonomicznych epidemii – dodaje.
Inwestorzy muszą brać pod uwagę to, że zakłócenia gospodarcze szybko się nie skończą. Walka z epidemią zajmuje Chinom już ponad miesiąc, a to, czy postępy wirusa udało się tam opanować, jest kwestią sporną.
– Faktem jest, że wirus rozprzestrzenił się poza Chiny i jest obecny w dużych gospodarkach. Część Chin jest nadal zamknięta, a według szacunków Bloomberga ich gospodarka wykorzystuje obecnie tylko 50 proc. mocy – podkreśla Neil MacKinnon, strateg z firmy VTB Capital. – Gdy tylko zostaną zniesione restrykcje dotyczące podróży, pojawi się ryzyko wzrostu zachorowań, a ludzie mogą być niechętni powrotowi do pracy. To wygląda bardziej na ożywienie gospodarcze w kształcie litery L, a powrót do pełnych mocy produkcyjnych raczej nie nastąpi przed trzecim kwartałem. A to będzie miało oczywiście globalne skutki – dodaje Neil MacKinnon.