Przed startem środowej sesji wszyscy zastanawiali się, jak rynki zareagują na odrzucenie umowy dotyczącej Brexitu w brytyjskim parlamencie. Podpowiedzi udzielało zachowanie Wall Street, bowiem indeksy S&P500 i Nasdaq Composite zakończyły wtorkową sesję wzrostem odpowiednio o 1,1 proc. i 1,7 proc. - Przed głosowaniem w Wielkiej Brytanii indeksy nieco się cofnęły, ale po nim inwestorzy powiedzieli sobie najwyraźniej „co nas to obchodzi" i indeksy znowu zaczęły rosnąć – komentował sytuację w porannym wpisie Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion. Warszawa też się nie przejęła, bowiem początek środowej sesji był wzrostowy. WIG20 zaczął z poziomu 2349 pkt, a więc 0,4 proc. powyżej wtorkowego zamknięcia. Później nastąpiła faza osłabienia, która skutkowała cofnięciem do poziomu neutralnego, przy którym WIG20 pozostał mniej więcej do godziny 13-stej. Zmienność była bardzo niska, a obroty ledwo przekroczyły 365 mln zł. Spokój panował też w segmentach małych i średnich spółek. Pod tym względem nie wyróżnialiśmy na tle Europy. Na zdecydowanej większości giełd Starego Kontynentu zakres wahań w pierwszej połowie sesji nie przekraczał 0,5 proc.