Na GPW w poniedziałek indeks WIG20 od początku sesji kręcił się wokół poziomu 2.200 pkt. Przed południem sytuacja w Europie znacznie się pogorszyła, a to dawało oręż do ręki naszym niedźwiedziom. Po pobudce w USA WIG20 tracił już ponad półtrora procent, a wkrótce potem ponad dwa i pół procent.
Ten paroksyzm podaży był minimalnym punktem dla indeksu w tej sesji. Europejczycy zaczęli grać na pomoc Amerykanów i indeks powoli się podnosiły. Owszem, na rynkach rozwiniętych część strat została odrobiona, ale u nas WIG20 stracił 2,36% i był jednym z najgorszych indeksów na świecie (chyba tylko argentyński MERVAL był gorszy). MWIG40 stracił 1,88%.
Oczywiście na obu tych indeksach obowiązują sygnały sprzedaży. Jedynym plusem jest to, ze indeksy spadły na niezwykle małym obrocie, z czego wynika, że nie zawdzięczamy przeceny agresywnej podaży. Drugim (nieznacznym) plusem jest to, że WIG20 doszedł do poziomu z początku czerwca, co mogłoby dzisiaj prowokować odbicie.
Mogłoby, ale będzie o to trudno. W nocy dowiedzieliśmy się, że Donald Trump polecił przygotowanie listy produktów chińskich o wartości 200 mld USD, które będzie chciał obłożyć cłami. Chiny natychmiast odpowiedziały, że jeśli taka lista się pojawi to ich odpowiedź będzie „silna”. Nic dziwnego, że kontrakty na amerykańskie indeksy rano nurkowały, a indeksy w Azji dość mocno spadały.
Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Już tylko mniej niż 100 punktów dzieli indeks sWIG80 od granicy bessy wyznaczonej jako 20% zniesienie ostatniego szczytu. Biorąc pod uwagę zmienność, jaka pojawiła się na początku bieżącego tygodnia, niedźwiedziom wystarczy nawet kilka godzin aby zepchnąć ww. benchmark w stronę poziomu 13291 a to oznaczałoby, że już dzisiaj ma prawo zostać potwierdzona bessa w trzeciej linii GPW. Patrząc na zachowanie się średniaków oraz blue chips, tego typu wnioski nasuwają się same jednakże aby można było od strony formalnej używać tego typu pojęcia to 4068 oraz 2122 powinny zostać przełamane. O ile mWIG40 ma dużo większy zapas punktów, o tyle WIG20 jest o krok od zanurkowania poniżej granicę, którą ostatni raz przekroczył w sierpniu 2015.r., kiedy to trwały połowinki deprecjacji spadkowego okresu 2015-2016. Patrząc na WIG20USD tego typu granica została już dawno temu przekroczona zatem dla zagranicznych inwestorów słowo na literę B jest już stosowane w codziennym żargonie a patrząc na zachowanie się indeksu MSCI EM odnosi się wrażenie, że proces wyprzedaży akcji zaczyna się rozkręcać. Na szczęście historia WIG20 pokazuje, że spółki notowane na Książęca 4 potrafią płynąć pod prąd ogólnym trendom i WIG20 mógłby wybronić się przed zejściem poniżej 2122. Na korzyść takiej koncepcji jest podwójne dno, jakie właśnie benchmark ma szansę zbudować na wysokości 2150. Aby jednak bykom udało się wybronić indeks przed dalszą deprecjacją, na wykresie dziennym jak i tygodniowym musiałyby pojawić się popytowe formacje. Niestety po wczorajszej sesji takowych jak na razie nie ma jednakże gdyby dzisiaj WIG20 zdołał wydostać się nad 2209 wówczas sytuacja techniczna zostałaby zneutralizowana.
Marek Jurzec, analityk BM BDM
Poniedziałek przyniósł kontynuację piątkowej wyprzedaży i w efekcie WIG20 ponownie znalazł się w okolicach minimum z przełomu maja i czerwca. Jest to obecnie najbliższy poziom wsparcia, jego pokonanie może otworzyć niedźwiedziom drogę w kierunku 2000 pkt. O poranku sytuacja na świecie zdaje się sprzyjać stronie podażowej. W nocy czasu polskiego Donald Trump zagroził, że jeśli Chiny wprowadzą cła odwetowe, to USA nałożą taryfy na kolejne towary o wartości 200 mld USD. Reakcja była łatwa do przewidzenia i kontrakty na główne zagraniczne indeksy tracą już ponad 1%. Taki impuls podażowy źle wróży warszawskim indeksom ponieważ kupującym trudno będzie znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Kolejnym wsparciem mogą być dopiero okolicach 2000 pkt. Tam przebiega także 62% zniesienie Fibo ruchu wzrostowego, który trwał od lipca 2016 roku do stycznia tego roku. To oznacza, że w najbliższym czasie warszawskie indeksy mogą się obsunąć jeszcze o ponad 5%. Ze strony danych makro nie będzie dziś zbyt wiele impulsów do ruchów na indeksach. O godzinie 10:00 poznamy dane na temat produkcji budowlano montażowej w Polsce. Po południu opublikowane zostaną informacje na temat rynku nieruchomości w USA. Takt dla GPW będą więc wyznaczać nastroje na światowych parkietach, a te póki co są bardzo złe.