Czy nadeszła kolej na elektromobilność, czy mamy ten moment, kiedy kolej może wziąć udział w tym wielkim projekcie obniżania emisyjności transportu?
To jest bardzo dobra teza. Obserwujemy ewolucję definicji elektromobilności w kontekście poszukiwania niskoemisyjnego środka transportu, który mógłby odegrać rolę szkieletu dla elektromobilności. I kolej wpisuje się w to idealnie. Widzimy taki trend na rynku, że jeżeli mówimy o elektromobilności, to nie tylko mówimy o car-sharingu i o autach elektrycznych, ale właśnie mówimy też o większym wykorzystaniu kolei. To nas bardzo cieszy, bo działamy w tym sektorze i dla nas oznacza to, że kolej musi być niezawodna, a jeżeli ma być niezawodna, to musi być zasilana w sposób niezawodny – a to już jest nasze zadanie.
Jak je wykonujecie?
Bardzo mocno przez ostatnie lata przetransformowaliśmy naszą sieć dystrybucyjną. Mamy system klasy Workforce Management, dzięki któremu za pomocą aplikacji na smartfonie nasi brygadziści mogą precyzyjnie zaplanować prace na sieci – zarówno trakcyjnej, jak i dystrybucyjnej. Potroiliśmy roczne inwestycje w sieć dystrybucyjną, jej utrzymanie i modernizację. Przygotowujemy wdrożenie systemu nadzoru informatycznego. Zmapowaliśmy cyfrowo całą sieć, więc teraz wszystkie 600 tys. jej elementów widzimy na ekranie komputera, dzięki czemu sprawnie zarządzamy tą siecią i jej dostępnością.
Co więcej, to jest też fundament dla gigantycznego projektu, który dzisiaj realizujemy w ramach programu kolejowego, czyli 69 mld zł, które są inwestowane w infrastrukturę. Wykorzystując nasze doświadczenia i zaplecze, budujemy 200 obiektów zasilających kolej, które będą działały na zmodernizowanych liniach. Pamiętajmy, że pociągi będą wtedy jeździły szybciej i będzie ich więcej. To wymaga oczywiście podniesienia parametrów zasilania.