Tydzień temu – 30 września – likwidator zaplombował pomieszczenia studiów filmowych – Toru Krzysztofa Zanussiego, Kadru Jerzego Kawalerowicza i Zebry Juliusza Machulskiego. Tak skończyła się historia zespołów twórczych, w których narodziły się Polska Szkoła Filmowa, kino moralnego niepokoju i setki tytułów, które wpisały się w dzieje polskiej kultury. Dokumenty, zbiory płyt, scenariusze, plakaty– wszystko zostało za zamkniętymi drzwiami. Gdy następnego dnia plomby zdjęto, były to już lokale scentralizowanej Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych.
Plombowanie lokali
Zespołów filmowych zazdrościli nam reżyserzy ze świata. W czasach socjalizmu zachowywały one sporą niezależność, stając się bastionami wolności i intelektualnego fermentu. Przetrwały komunistyczne zawirowania i jeszcze w 1992 r. było ich osiem. Potem niektóre upadały, głównie z powodów ekonomicznych.
Czytaj także: Burza w kinematografii
Zostały trzy najsilniejsze. I nie były one – wbrew temu, co mówi minister kultury – „reliktem PRL-u". Już po transformacji ustrojowej to studia ustalały standardy produkcji. To tu powstały w ciągu ostatnich 30 lat filmy, które zdobyły ponad 10 Złotych Lwów.
Minister kultury Piotr Gliński likwidację studiów filmowych zapowiedział w grudniu 2018 r. 1 października 2019 r. Tor, Zebra i Kadr zostały połączone, a raczej wchłonięte przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych. Tak powstała nowa instytucja zachowująca nazwę WFDiF.