Festiwal walczy o swoją pozycję

Film Haras Farhadiego otworzył najważniejszą imprezę filmową świata. Zachwytów jednak nie było.

Aktualizacja: 09.05.2018 18:37 Publikacja: 09.05.2018 17:12

Penelope Cruz, reżyser Asghar Farhadi i Javier Bardem po projekcji filmu „Wszyscy wiedzą” w Cannes.

Penelope Cruz, reżyser Asghar Farhadi i Javier Bardem po projekcji filmu „Wszyscy wiedzą” w Cannes.

Foto: AFP

Barbara Hollender z Cannes

Teoretycznie taki film jak „Wszyscy wiedzą" to wymarzony początek wielkiego festiwalu. Asghar Farhadi to jeden z najciekawszych dziś reżyserów świata, Irańczyk, a więc przedstawiciel narodu, który musi walczyć o wolność wypowiedzi, dwukrotny laureat Oscara za filmy „Rozstanie" i „Klient". Aktorska para Penelope Cruz i Javier Bardem – oboje piękni, szczęśliwi, utalentowani, sławni – na czerwonym dywanie wyglądali razem w Cannes znakomicie.

Teoretycznie więc „Wszyscy wiedzą" stanowi połączenie wielkich talentów, ale też wrażliwości wschodniego i zachodniego świata. A jednak, choć wszystko się w tej układance zgadzało, inauguracja festiwalu wypadła mdło.

Asghar Farhadi przedstawił historię kobiety, która mieszka w Argentynie i z dwojgiem dzieci wraca do swojego miasteczka w Hiszpanii na rodzinny ślub. W czasie uroczystości znika nagle jej nastoletnia córka, porwana dla okupu. A mąż Laury, choć przylatuje do Europy, nie jest w stanie go zapłacić.

Jak stary kryminał

Po zaginięciu dziewczynki na jaw wychodzą tajemnice przeszłości, ale historia miłości sprzed lat zamienia się w kryminał w stylu Agathy Christie, w którym każdy jest podejrzany. Wątki są zgrabnie poprowadzone, aktorzy – zwłaszcza Penelope Cruz w roli zrozpaczonej matki i Javier Bardem jako jej dawny ukochany – świetni. A jednak zagmatwany dramat rodzinny nie ma mocy, głębi oraz tak ważnych w twórczości Irańczyka pytań o kondycję świata czy choćby człowieka.

Pamiętam, jak Asghar Farhadi pokazał w Berlinie „Rozstanie", fenomenalny film o współczesnym Iranie. Zdobył Złotego Niedźwiedzia, ale bał się wówczas w wywiadach poruszać tematy polityczne. – Mam do wyboru: odpowiadać na wasze pytania albo zrobić następny film – mówił wtedy. Dzisiaj po czerwonym dywanie chodzi pewny siebie, renomowany artysta, po którego wyciągają ręce europejskie kinematografie.

Teraz porwał się więc na opowieść o hiszpańskiej prowincji, której nie czuje. Zachował się więc trochę jak podróżujący po Europie nowojorczyk Woody Allen. Jasne, że reżyser ma prawo zabawić się kinem, zwłaszcza gdy robi to na niezłym poziomie, ale wrażliwości i doświadczeń Farhadiego na takie filmy szkoda. Zwłaszcza w tak niespokojnym czasie.

– Myślałem, że mnie wybuczycie – zażartował dyrektor artystyczny festiwalu Thierry Fremaux, gdy na pierwszej konferencji prasowej dziennikarze powitali go brawami.

Świat się zmienia

Tegorocznemu festiwalowi od początku towarzyszą zawirowania i atmosfera niepewności. Problemów nagromadziło się mnóstwo. W święcie kina w Cannes jak w lustrze przeglądają się nastroje świata: #MeToo i bunt kobiet, zmiany w dystrybucji filmów, a więc i w sposobach uczestnictwa w kulturze, dominacja producentów na rynku.

– To nie festiwal się zmienia, lecz świat – mówi Thierry Fremaux. Dziś bowiem każdy uczestnik canneńskiej fety w materiałach, jakie dostaje razem tabliczką akredytacyjną, znajduje małą kartkę z telefo.nem i mailem. To awaryjny kontakt, gdzie ofiary lub świadkowie mogą zgłaszać przypadki molestowania seksualnego. Wspólne działania dyrekcji festiwalu i francuskiej sekretarz stanu do spraw równouprawnienia.

Dyrektor Thierry Fremaux próbuje odciąć festiwal od podobnych praktyk, ale przecież „Le Monde" opublikował artykuł o tym, jak Cannes, na równi z Hollywood i całym światem kina, stworzyło Harveya Weinsteina przez swoje ciche przyzwolenie na jego zachowania, przez pobłażliwość dla niego i innych, którzy swoją pozycję wykorzystywali, by poniżać kobiety. Wszystkie: od początkujących kandydatek na aktorki aż do wielkich gwiazd. Tuż przez rozpoczęciem festiwalu przerwała milczenie nawet tegoroczna przewodnicząca jego jury Cate Blanchett.

Inna sprawa to stosunek do kobiet jako profesjonalistek. W historii festiwalu tylko raz kobieta – Jane Campion – zdobyła Złotą Palmę. Od lat zarzucano, że w konkursie głównym nie ma filmów zrealizowanych przez kobiety. W tym roku są trzy, w jury przeważają panie, a dyrektor artystyczny przytacza na konferencji prasowej liczby: – Na świecie 7 proc. filmów jest dziełem kobiet, w tegorocznym programie oficjalnym Cannes ich udział wynosi około 20 procent.

Dużo też mówi się w Cannes o wyłączeniu z programu produkcji Netflixa. Pod wpływem presji francuskich dystrybutorów organizatorzy podjęli decyzję, że o Złotą Palmę mogą walczyć tylko tytuły, które potem mogą trafić do kin. To, wbrew pozorom, coś więcej niż wojna z platformą streamingową: to dyskusja na temat odbioru sztuki w przyszłości. I obawiam się, że dyrekcja festiwalu stoi na straconej pozycji. Świat i tak pójdzie naprzód.

Różnorodność tytułów

A co trafi na ekran w Cannes? Filmy bardzo różnorodne. Dwóch twórców – Irańczyk Jafar Panahi i Rosjanin Kiryłł Sieriebriennikow – nie zaprezentuje osobiście swoich prac, bo obaj, prześladowani z powodów politycznych, nie mają prawa do opuszczania własnych krajów.

Cannes otworzyło się bardziej na twórców z Europy Wschodniej. Zwiagincew zasiada w jury, w konkursie poza Sieriebriennikowem są Sergiej Dworcewoj („Ayka" to koprodukcja z polskim Otis Filmem) i Paweł Pawlikowski, na którego czeka się tu niecierpliwie.

Mniej jest w tym roku Amerykanów (reprezentuje ich dawno niewidziany Spike Lee), za to obok mistrzów takich jak Jean-Luc Godard, powracający z „wygnania" Lars von Trier przyjadą tacy twórcy jak Libanka Nadine Labaki, Francuzka Eva Husson, Koreańczyk Lee Chang-Dong, Chińczyk Jia Zhang-ke lub egipski debiutant Abu Bakr Shawky. Jaki świat pokażą.

Barbara Hollender z Cannes

Teoretycznie taki film jak „Wszyscy wiedzą" to wymarzony początek wielkiego festiwalu. Asghar Farhadi to jeden z najciekawszych dziś reżyserów świata, Irańczyk, a więc przedstawiciel narodu, który musi walczyć o wolność wypowiedzi, dwukrotny laureat Oscara za filmy „Rozstanie" i „Klient". Aktorska para Penelope Cruz i Javier Bardem – oboje piękni, szczęśliwi, utalentowani, sławni – na czerwonym dywanie wyglądali razem w Cannes znakomicie.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rekomendacje filmowe na weekend: Kino oparte na faktach
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Film
„Back To Black” wybiela mrok życia Amy Winehouse
Film
Rosja prześladuje jak za Stalina, a Moskwa płonie w „Mistrzu i Małgorzacie”
Film
17. Mastercard OFF CAMERA: Nominacje – Najlepsza Aktorka, Aktor i Mastercard Rising Star
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Film
Zbrojmistrzyni w filmie "Rust" skazana na 18 miesięcy więzienia